Reklama

Andrzej Malinowski: Budżet jak upały na biegunie

Gdyby wyprawę na biegun, obojętnie północny czy południowy, organizowali urzędnicy Ministerstwa Finansów, to zapewne zaleciliby jako obowiązkowe... plażowe klapki, szorty i hawajskie koszule. Absurd? Nie! Im wiecznie świeci słońce! Spójrzcie choćby, jak liczą dług publiczny!

Aktualizacja: 14.06.2020 22:25 Publikacja: 14.06.2020 21:00

Andrzej Malinowski: Budżet jak upały na biegunie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Zadłużenie państwa znacząco rośnie. Głównie z powodu działań antykryzysowych. Ze wszech miar potrzebnych. Nikt tego nie kwestionuje. Co innego system ich „księgowania". Krajowa metodologia liczenia wydatków daje fałszywy obraz finansów publicznych. Wydatki antykryzysowe są „wypchnięte" do funduszy, których ona po prostu nie obejmuje!

To tak, jakby sprawdzając temperaturę, używało się takiego termometru, w którym najniższy punkt skali to... plus 30°C. Urzędnicy patrzą na niego i mówią „OK, wystarczą klapki". Biorą się za budżet. Liczą i także mówią „OK. Jest w świetnej kondycji".

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Henryk Zimakowski: Kiedy LOT odzyska samofinansowanie?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Gospodarka, głupcze. Dwa lata od wyborów z 15 października
Opinie Ekonomiczne
Prof. Adam Noga: Ten Nobel z ekonomii był oczekiwany od dawna
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Dokąd zmierza polski system ochrony zdrowia
Opinie Ekonomiczne
Hubert Kozieł: Kreatywna destrukcja w skali międzykontynentalnej
Reklama
Reklama