Narażanie zdrowia pacjentów, niedocenianie lekarzy, marnowanie zasobów to wciąż nierozwiązane problemy. Okazuje się, że tę dyskusję można jednak... zablokować! Niczym carskim ukazem. I to gdzie, w demokratycznym, polskim Sejmie.
Na ubiegły czwartek wyznaczono nadzwyczajne posiedzenie Komisji Zdrowia. Tematem miała być informacja ministra Szumowskiego na temat odsetka PKB przeznaczanego na zdrowie. Ale marszałek Sejmu na posiedzenie się nie zgodził. „Posiedzenie zostało odwołane z powodu braku zgody marszałka Sejmu na posiedzenie" – taki oficjalny powód podano w informacji dla tych, którzy na posiedzenie komisji się wybierali.
Czy temat komisji był zbyt drażliwy? Pewnie tak! Informacja na temat odsetka PKB przeznaczanego na zdrowie jest kluczowa dla oceny działania całego systemu. Tymczasem wokół tego wskaźnika pojawiło się sporo wątpliwości. Rząd zmienił bowiem metodologię liczenia. Odsetek będzie wyższy, ale podstawa mniejsza. W efekcie realna kwota też się zmniejszy. Dzięki temu rząd „zaoszczędzi" kilkanaście miliardów złotych – o tyle mniej trafi do pacjentów. Dzięki „kreatywnej" metodologii na papierze nastąpi jednak procentowy wzrost. A niezbyt wnikliwe media mogą nawet „kupić" narrację, że wydajemy tyle co inne, bogate kraje.
Dyskusja na czwartkowym posiedzeniu zapewne byłaby burzliwa. Dostarczyłaby jednak cennej wiedzy o rzeczywistym stanie systemu ochrony zdrowia i jego perspektywach. Byłaby też dobrym świadectwem funkcjonowania dialogu społecznego.
A jest on bardzo potrzebny. Pokazuje to choćby niedawna deklaracja Ministerstwa Zdrowia. Ogłosiło ono, że zniesie limity na badania rezonansem magnetycznym i tomografem. Akurat pół roku przed wyborami? Ważniejsze są jednak nasuwające się pytania związane z tą deklaracją. Pierwsze – czy pomoże to pacjentowi, który nadal będzie pozostawiony samemu sobie? Drugie – skąd na to pieniądze, jeśli już brakuje milionów na leki, a kasa NFZ finansuje żądania pracowników ochrony zdrowia? Pytania wręcz retoryczne!