Andrzej Malinowski: Maseczki to za mało dla gospodarki

„Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" – ten cytat z Wisławy Szymborskiej jest wyjątkowo aktualny. Za chwilę nasze państwo zostanie poddane sprawdzianowi. Egzaminatorem będzie koronawirus – groźny przybysz z Chin.

Publikacja: 01.03.2020 20:00

Andrzej Malinowski: Maseczki to za mało dla gospodarki

Foto: AFP

Tysiące osób po feriach spędzonych na nartach we Włoszech lub na Dalekim Wschodzie są już w kraju. Statystycznie rzecz biorąc, wśród nich musi się znaleźć jakiś pechowiec. Władze uspokajają, że nasze państwo jest na taką sytuację przygotowane. Na lotniskach sprawdza się, czy podróżni mają gorączkę. Szpitale są w stanie gotowości.

Takie działania to ledwie wstęp! Nie oznaczają, że jesteśmy przygotowani! To tak, jakby szykując się do zdobycia Mount Everestu, przyjąć, że wystarczy zabrać dwie pary wełnianych skarpet.

A co w gospodarce? Jeśli wirus dotrze do Polski, nasilą się nie tylko dotychczasowe problemy, ale też pojawią nowe. Już w szkołach (niepublicznych) odwołano lub ograniczono zajęcia. Zalecono pozostawienie w domach dzieci, które właśnie wróciły z rodzinnych zagranicznych wojaży. Co zrobią ich rodzice? Nie pójdą do pracy. Nie było ich 14 dni, a teraz nie będzie tydzień lub dwa. Co ma zrobić przedsiębiorca, gdy jego pracownik zadzwoni z taką informacją? A jeśli to będzie połowa załogi? A gdy spotka to samo przedsiębiorcę prowadzącego jednoosobową działalność?

Tylko ktoś pozbawiony wyobraźni wzruszy ramionami i stwierdzi, że to wyłącznie kłopot pracodawcy.

Nie! Wstrząs wywołany koronawirusem jest większy od medialnych „epidemii grypy" ogłaszanych każdej zimy. Już znokautował globalne rynki. Warszawska Giełda Papierów Wartościowych w piątek zaliczyła tąpnięcie, jakiego nie widziano od kilkunastu lat.

Drożeje złoto. Zachwiane są globalne łańcuchy dostaw towarów z Chin. Ekonomiści zaczynają traktować dotychczasowy, skrajny „czarny scenariusz" rozwoju wypadków jako podstawowy. Z taką sytuacją muszą się mierzyć polscy przedsiębiorcy!

Na wypadek wojny, katastrofalnej powodzi czy upadku meteorytu nasze państwo ma wypracowane procedury. Jednak pomiędzy tymi kataklizmami a sytuacją normalną jest pusta przestrzeń. To źle. Być może ofiar koronawirusa w Polsce nie będziemy liczyć w setkach. Jednak konsekwencje gospodarcze mogą być bardzo dotkliwe. Potencjalnie katastrofalne!

Polska gospodarka musi znaleźć rozwiązania. Dotyczące zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników. Mamy różne możliwości. Dla przedsiębiorstw, których działalność zostanie sparaliżowana, czasowe zwolnienia lub ulgi w podatkach, składkach itd., itd. Zwłaszcza małych firm i jednoosobowych działalności gospodarczych.

Świadczenia chorobowe, mimo opłacanych składek, przez pierwsze 33 dni są pokrywane przez pracodawcę. A może w takich sytuacjach całość powinien przejąć ZUS? Potrzebne są też regulacje prawne dot. pracy w domu. To jedne z szeregu możliwych rozwiązań.

To nie choroba, ale my powinniśmy dyktować reguły gry. Jedno jest pewne. Nie można bezrefleksyjnie przerzucać ogólnopaństwowych kosztów epidemii na barki przedsiębiorców.

Na pewno bardziej się opłaca neutralizować spadające na nich „epidemiologiczne obciążenia", niż ryzykować ich upadek. Koszty odbudowy polskiej przedsiębiorczości będą o wiele wyższe.

Tysiące osób po feriach spędzonych na nartach we Włoszech lub na Dalekim Wschodzie są już w kraju. Statystycznie rzecz biorąc, wśród nich musi się znaleźć jakiś pechowiec. Władze uspokajają, że nasze państwo jest na taką sytuację przygotowane. Na lotniskach sprawdza się, czy podróżni mają gorączkę. Szpitale są w stanie gotowości.

Takie działania to ledwie wstęp! Nie oznaczają, że jesteśmy przygotowani! To tak, jakby szykując się do zdobycia Mount Everestu, przyjąć, że wystarczy zabrać dwie pary wełnianych skarpet.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację