Po stertach wypowiadanych bredni a la telewizja śniadaniowa, że niby wszyscy weźmy się za ręce i kochajmy się, a wtedy Polska będzie lepsza, przyszedł czas na internetowy spot z brzozą i papierowym samolocikiem. Oczywiście, jako katolika Szymona Hołownię z pewnością bawi cierpienie rodzin 96 ofiar katastrofy smoleńskiej. O cierpieniu samych ofiar i majestacie śmierci nie wspominając.

Warto przy okazji zwrócić uwagę na formę internetowego spotu. Ktoś się naprawdę natrudził, żeby wszystko tam migało i furczało, a mimo to ciężko oprzeć się wrażeniu, że to tandeta. Że brak w tym sensu, że jest to źle przeczytane i jeszcze gorzej zagrane. Hołowni po prostu brakuje charyzmy, co było widać w jego występach w „Mam talent!", gdzie błyskotliwy Marcin Prokop przykrywał go czapką. Pewnie można te braki jakoś nadrobić, bo ani Małgorzata Kidawa-Błońska, ani Władysław Kosiniak-Kamysz, ani Andrzej Duda charyzmatycznymi przywódcami nie są. Tylko trzeba wiedzieć, że taki problem istnieje, i zastanowić się nad środkami zaradczymi. Nie przypadkiem wymieniłem nazwiska trojga kandydatów do urzędu prezydenckiego. To zawodowi politycy, którzy przeszli długą drogę, żeby móc walczyć o funkcję pierwszej osoby w państwie. I ciężko na tę możliwość zapracowali, więc rozumieją, jaką to ma wartość. W przeciwieństwie do Szymona Hołowni.

Mówi się, że żyjemy w czasach postpolityki, która zamiast na sporach ideowych koncentruje się na medialnych wizerunkach. Jest w tym wiele prawdy, ale na szczęście tam, gdzie idzie o sprawy najistotniejsze, silniejszy okazuje się przekaz czysto polityczny, a popkultura ostatecznie przegrywa. Tak jest od czasów Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której posłami byli (kto to pamięta?!) Krzysztof Ibisz i Janusz Rewiński. Dziś na absolutnym politycznym marginesie wegetują też popkulturowe efemerydy w rodzaju Pawła Kukiza czy Janusza Palikota. Tam też skończy Szymon Hołownia. Stanie się tak choćby dlatego, że w przypadku rozmaitych kandydatów ze sceny czy telewizji wyborcy nie mają przekonania, że to jest na poważnie.

Autor jest publicystą Programu Trzeciego Polskiego Radia