Gdy jedne monarchie przeżywają kryzysy, inne się rodzą. Taka jest po prostu kolej rzeczy. Gdy więc z nieznanych do końca powodów wnuczęta marnotrawne domu Windsorów wysadzają tę brytyjską w powietrze, ktoś musi zająć powstałą w ten sposób próżnię. Timing, subtelne wyczucie momentu, jest tu przecież niezwykle ważne. Druga okazja może się szybko nie pojawić. Gdy spory zostaną zasypane, a zwaśnione strony przytulą się przed kamerami, może być przecież za późno. Elon Musk, jak to on, wyczuł moment doskonale. I właśnie ogłosił się Królem Technologii. Na razie na małą skalę, bo w swojej własnej firmie – Tesli. Ale, że jest pierwszym Królem Technologii na planecie Ziemia, w pewien sposób objął ją w ten sposób we władanie. Teraz każdy kolejny pretendent o równie wielkich aspiracjach będzie przecież niczym więcej niż zwykłym uzurpatorem.

By sprawę uściślić – w dokumentach złożonych w amerykańskiej Komisji ds. Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) Elon Musk pojawia się jako Technoking of Tesla, wciąż jest prezesem (CEO), ale teraz jest już czymś więcej niż kolejnym władcą królestwa bez ziemi w Dolinie Krzemowej. By obraz uzupełnić warto dodać, że dyrektor finansowy (CFO) rzeczonej firmy dostał tytuł Mistrza Monet. To nie byle jaka gra o tron. Bo pandemiczna zima już przecież nadeszła, to krok w przyszłość – o władzę nad rządem dusz, gdy zima już przeminie.

Czytaj także: Nowe stanowiska w Tesli. Elon Musk „technokrólem”

A może po prostu brak mi przenikliwości? Nie doceniam ani zamysłu, ani skali rozmachu. Może nie o ziemską władzę tu chodzi. Przecież ta planeta i tak jest już skazana na katastrofę, klimatyczne samobójstwo cywilizacji obłąkanej konsumpcji. Może stawka jest większa. To nie jednorazowa zachcianka geniusza miliardera, ale zamysł dynastyczny. W końcu ktoś Marsem władać musi, gdy już dolecą tam statki wysłane w kosmiczną przestrzeń przez SpaceX, kolejną wizjonerską firmę Muska. Nawet jeśli tym władcą nie będzie Elon I, może być nim przecież Elon XVI na swym dworze z bazaltu i krzemu.

Ktokolwiek twierdził, że „sky is the limit”, że tylko niebo jest granicą naszych marzeń i możliwości, mylił się. Nie ma granic. Jest król Elon i przestrzeń gwiezdna nieograniczonych możliwości.