O tym, że to kobiety, choć płakały, cierpiały, były pełne obaw i lęków, wysyłały swoich mężów, braci i synów do powstań. To one opatrywały rany, ukrywały, leczyły, a przede wszystkim wzmacniały ducha i zachęcały do walki zarówno podczas wszystkich powstań i zrywów narodowościowych, jak i potem czasie okupacji hitlerowskiej, Powstania Warszawskiego, czy w okresie stalinizmu. Były sanitariuszkami, łączniczkami, żywicielkami, wynosiły z lasów rannych powstańców, spod gruzów akowców. Kobiety nigdy się nie poddały. Gdy ich mężowie katowani byli w ubeckich więzieniach, pracowały za marne grosze, wychowywały i karmiły dzieci, trwały niezłomnie na straży rodziny. "Tak miały" i tak mają - jak to się dzisiaj często mówi. Bo tak  są przez Boga (jak kto uważa) ewolucję, biologię i diabeł wie jeszcze co ukształtowane.

Dzisiaj, doprowadzone ideologicznymi pomysłami do furii, które to pomysły zamienione mają być w prawo sprowadzające współczesne Polki do mroków średniowiecza wyszły na ulice. I zapewne nieprędko z nich zejdą. Dzisiaj, gdy nowy minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek  kopiując bez mała mowę Hitlera z 1934 roku (wcześniej: Kinder, Küche, Kirche)  w której tenże  przekonywał, że dla niemieckiej kobiety "światem jest jej mąż, jej rodzina, jej dzieci i jej dom" - zatem, gdy pan minister powiada, że kobiety mają rodzić, nie obijać się po firmach i myśleć o własnej karierze, daje nie tylko dowód własnej umysłowości ale także umysłowości tych, którzy go na to stanowisko powołali.

Trzeba być bardzo, bardzo głupim aby zadzierać z Polkami. Komitet Centralny PiS-u nie wyciągnął wniosków z "marszu czarnych parasolek". Chcąc "nakryć|" nieudolność działań rządu w rozprzestrzenianiu się pandemii liczył zapewne, że upiecze dwie pieczenie: zadowoli hierarchów kościelnych, a wzniecając kolejny konflikt odwróci uwagę społeczeństwa od zasadniczego dzisiaj problemu. Ba! W sytuacji zakazu zgromadzeń zapewne była też kalkulacja, że co najwyżej będą jakieś drobne protesty. A tu nagle okazało się, że Polki gdzieś mają zakazy, i tysiącami wyległy na ulice. Pomaszerowały pod dom imama, a gdy ten skrył się w kawalerce premiera, pomaszerowały ulicami Warszawy w ślad za nim. Ponad siedem kilometrów! Stały i krzyczały. I wyzywały polityków od najgorszych! Wraz z nimi nie tchórzliwi mężczyźni. A to dopiero początek protestów - jak zapowiadają działaczki ogólnopolskiego protestu. Będą blokady ulic, strajki. Kobiety nie odpuszczą. I słusznie. One  intuicyjnie czują, co je w przyszłości czeka: zakaz, a przynajmniej wielkie utrudnienia w dostępie do badań prenatalnych.

Zapewne też  mało który lekarz postawi śmiałą diagnozę, że płód jest nieodwracalnie uszkodzony, i o ile w ogóle urodzi się dziecko, to ciężko zdeformowane i kalekie. Każdy będzie obawiał się, że gdyby (choćby w podziemiu aborcyjnym, czy za granicą), kobieta usunęłą taką ciąże, prokurator może lekarzowi przypisać współwinę. Nie sądzę, aby w takich procesach padł argument, że "nie zabijaj" znaczy tyleż samo co: "nie przyczyniaj się do cierpienia drugiego człowieka". Tak oto "Nowogrodzka" sama sobie podłożyła bombę w piwnicy. Sobie i polskiemu katolicyzmowi, bo kościoły - moim zdaniem - po raz kolejny po tych wybrykach znacząco opustoszeją. Tyle będzie z tego, o ile plan wielkiego imama nie zakłada czegoś innego - stanu wyjątkowego. A gdyby nawet.. Nikt się tym specjalnie nie przejmie. Zapewniam. A najmniej polskie kobiety.

Stracą jedynie politycy głosujący za nowymi ustawami. Kobiety zadziwiająco tajemnie solidaryzują się ze sobą. W nieuchwytny dla nas (mężczyzn) sposób komunikują się mentalnie. Nie potrzebują nawet  Internetu. I mają swoje sposoby na głupawych  małżonków, choćby posłów: np. koniec z seksem, skazując małżonków na własną wyobraźnię i samotność w łazience. Dlatego gorąco polecam wszystkim decydentom powrót do narodowego dramatu. Przeczytanie go dokładnie i przeanalizowanie problemów zawartych w tym utworze, między innymi: czy dorośliśmy do pogodzenia się, tolerancji, i wspólnego działania. Panu prezesowi pozwolę sobie przypomnieć refren piosenki, którą przed laty śpiewał Rosiewicz, co z racji wieku powinien pamiętać: Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny.