Jan Maciejewski: Krysiu, idź na policję

Instynkt nieufności, nakazujący interesowanie się sprawami publicznymi i patrzenie politykom na ręce, został przekierowany na współobywateli. To on, drugi człowiek, jest jedynym realnym zagrożeniem.

Publikacja: 12.05.2020 21:00

Jan Maciejewski: Krysiu, idź na policję

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

„Kochany tygodniku! W ostatnich dniach koleżanka już dwa razy zapraszała mnie do siebie na kawę, oczywiście odmówiłam, ale czy słusznie? Jak w dobie pandemii stosować reguły savoir-vivre?

Droga Krysiu, bardzo dobrze zrobiłaś. Twoja znajoma wykazała się nie tylko złym wychowaniem, ale i brakiem odpowiedzialności. Jeżeli tylko sytuacja będzie się powtarzać, radzimy zgłosić sprawę na policję”.

Tyle „Kącik dobrych manier” jednego z magazynów dla gospodyń domowych. Niewinna porada, wtrącona gdzieś między przepisem na zupę szczawiową a sprawdzonym sposobem na haluksy. I właśnie dlatego jest to trafniejsza od tomów socjologicznych analiz diagnoza. Epitafium dla pierwszej ofiary pandemii.

Społeczeństwo obywatelskie było w stanie krytycznym jeszcze przed zdiagnozowaniem pacjenta zero. Pośrednik między codziennymi sprawami jednostek a państwową maszynerią, hamulec opierający swoje działanie na zasadzie ograniczonego zaufania, kojarzył się raczej z dawno rozwianym demokratycznym marzeniem i toczonym przez grantozę trzecim sektorem. Pandemia tylko je dobiła, odebrała społeczeństwu obywatelskiemu jedyne powietrze, którym było ono w stanie oddychać. Instynkt nieufności, nakazujący interesowanie się sprawami publicznymi i patrzenie politykom na ręce, został w całości przekierowany na współobywateli. To on, drugi człowiek, jest jedynym realnym zagrożeniem; skoro państwo może mnie przed nim ochronić, to dlaczego mam mu nie ufać? I nie dzwoń już więcej, bo pójdę na policję.

„Maski opadły z twarzy, ludzie powychodzili z kryjówek” – mówił 40 lat temu Józef Tischner, witając nowo narodzone nad Wisłą społeczeństwo obywatelskie. Oczywiście, dzisiejsze maseczki to nie tamte maski, lecz kryjówki, w których się pochowaliśmy, są wygodniejsze od tych pouciskanych w blokach z wielkiej płyty. Ale to tylko dekoracje. Bo przebieg dramatu, który właśnie się zaczął – pandemii nieufności i lęku – jest niepokojąco podobny do tego, który wtedy się kończył.

„Kochany tygodniku! W ostatnich dniach koleżanka już dwa razy zapraszała mnie do siebie na kawę, oczywiście odmówiłam, ale czy słusznie? Jak w dobie pandemii stosować reguły savoir-vivre?

Droga Krysiu, bardzo dobrze zrobiłaś. Twoja znajoma wykazała się nie tylko złym wychowaniem, ale i brakiem odpowiedzialności. Jeżeli tylko sytuacja będzie się powtarzać, radzimy zgłosić sprawę na policję”.

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika