Reklama

Mariusz Cieślik: Tarantino i brązownicy

Pamiętam, jak w latach 90. poszukiwano polskiego Quentina Tarantino. Bez rezultatu. Żeby taki talent mógł się realizować, potrzebna jest nie tylko umiejętność żonglowania filmowymi konwencjami, ale też pełna swoboda twórcza. A tej w naszym kinie nie ma, nie było i nie będzie.

Publikacja: 22.08.2019 21:00

Mariusz Cieślik: Tarantino i brązownicy

Foto: Shutterstock

W Polsce taki film jak „Pewnego razu w Hollywood” powstać by nie mógł. Nawet nie dlatego, że epatuje przemocą, po prostu żaden producent nie zgodziłby się, aby historię zabójstwa Sharon Tate opowiedziano w taki właśnie sposób, jak zrobił to Tarantino. Z jednej strony blisko realiów, z drugiej jest to przecież historia alternatywna.

Odważna i uczciwa filmowa biografia w Polsce nie występuje. No chyba że mówimy o postaci historycznej, która nie ma żadnej żyjącej rodziny.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Zaufanie do sądów dramatycznie maleje. Podobnie jak szanse na wyjście z pata
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nieinternetowy felieton o upływie czasu i dystansie
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: W sprawie reparacji Karol Nawrocki chce realizować program Niemiec i „Gazety Wyborczej”
Opinie polityczno - społeczne
Były szef Agencji Wywiadu: Pierwsza linia obrony przed dronami powinna być daleko od Polski
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki musi szybko dojrzeć po reakcji Donalda Trumpa
Reklama
Reklama