Rocznica Powstania Warszawskiego: Bić się czy się nie bić?

Tamtego dnia przed 74 laty została podjęta decyzja. Dla jednych słuszna i honorowa, godna polskiego żołnierza. Dla innych szaleńcza i przez to haniebna, skazująca miasto na śmierć, a naród na daremny upływ krwi.

Aktualizacja: 30.07.2018 18:32 Publikacja: 30.07.2018 18:21

Rocznica Powstania Warszawskiego: Bić się czy się nie bić?

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

W ostatni dzień lipca był jeszcze spokój podszyty trwożnym oczekiwaniem nadchodzących wydarzeń. Jutro pójdą ginąć na barykadach chłopcy, co „na tygrysy mają visy”.

Jak dalej potoczyły się losy – wiemy. Ale oni jeszcze nie wiedzą, jeszcze mają nadzieję i starają trzymać się faktów. Przecież Stalin naciera na Warszawę, a Niemcy uciekają w popłochu. Już słychać huk dział. To ostatnia szansa na utworzenie przyczółka wolnej Polski w zalewanym przez Sowiety kraju. Podobno widziano ruskie czołgi na ulicach Pragi!

Ostateczna decyzja musi zapaść tego właśnie dnia w warszawskim konspiracyjnym mieszkaniu. Nikt nie zdejmie odpowiedzialności z tych kilkunastu zmęczonych i zdenerwowanych mężczyzn, ale też nikt nie doda im wiarygodnych informacji pozwalających lepiej ugruntować decyzję, której nie unikną.

A gdyby zadecydowano o wstrzymaniu powstania? Czy frustracja i chęć walki uzbrojonej młodzieży nie eksplodowałaby w nieskoordynowanych wybuchach jeszcze krwawiej tłumionych przez wroga? A może Październik, który miał nadejść za ledwie 12 lat, nie spłynąłby daremną krwią jeszcze straszniej niż powstanie w Budapeszcie? Jaki wyrok wydalibyśmy wtedy na tych ludzi?

To nie jest sprawa polska, to jest sprawa ludzka: dramat decyzji podejmowanych bez pełnej wiedzy, pod presją wydarzeń słabo rozpoznanych, ale nieuniknionych.

A w historycznych latach 1988/89? Czy garstka ludzi skupionych wokół Wałęsy wiedziała, że PZPR gładko odda władzę i rozsypie się jak domek z kart? Czy ledwie naszkicowany przez nikomu nieznanego ekonomistę „plan Balcerowicza” nie okaże się katastrofalną złudą? Dziś, kiedy już wszystko wiemy, można beztrosko okrzyknąć ich zdrajcami. A jutro? Jak skłonić do dialogu i opamiętania coraz mocniej skłóconych Polaków? A wokół jeszcze ciemniej. Co wiemy o Trumpie i Putinie? A o Chinach i ich możliwościach? Skąd przypuszczenie, że chwiejąca się Unia znajdzie w sobie jeszcze siłę i nadzieję?

Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko