Przejście Polski do awangardy krytyki Partnerstwa byłoby historycznym błędem. Myśląc realistycznie: na żadne nowe partnerstwa i tym podobne programy nie ma dzisiaj szans, a obecne daje możliwość oddziaływania na politykę wschodnią Unii.

Z tego punktu widzenia deklaracja Beaty Szydło z ostatniego szczytu Partnerstwa, że Polska i Szwecja czują się rodzicami wschodniej polityki UE, to trafne posunięcie. Kto nas pochwali, gdy sami, jedynie dlatego, „że to Sikorski zaczął", zaczniemy się nawzajem krytykować? Szefowa polskiego rządu publicznie adoptowała projekt stworzony i firmowany przed laty przez Radosława Sikorskiego i Carla Bildta. Minister Waszczykowski opublikował wspólny artykuł z Margot Wallström, swą szwedzką odpowiedniczką. To niezbyt częste, a bardzo potrzebne sygnały kontynuacji polskiej polityki zagranicznej.

Oczywiście lepiej by było, gdyby w dokumentach z ostatniego szczytu pojawiło się zapewnienie, że Ukraina ma możliwość wstąpienia do Unii, albo nawiązanie do wojny w Donbasie. Wyborcy w państwach Partnerstwa potrzebują impulsów politycznych do reform, czyli obietnicy: „Kiedyś będziecie z nami". W rzeczywistości jednak „stowarzyszenie" to już po części członkostwo, możliwość korzystania ze wspólnego rynku, większego udziału w europejskiej polityce, oczywiście bez udziału w instytucjach Unii. Trzy filary, na których wspierają się dzisiaj w polityce europejskiej Gruzja, Mołdawia i Ukraina, czyli prymusi Partnerstwa, to umowy o wolnym handlu, o stowarzyszeniu i ruch bezwizowy. Podstawą obecności we Wspólnocie nie są pieniądze, zresztą czas Świętych Mikołajów w polityce światowej odchodzi do lamusa. Fundamentem są wspólne rozwiązania prawne. Z tego punktu widzenia trzy wschodnie państwa osiągnęły już drogą faktów dokonanych częściowe członkostwo, warto więc przeczekać niechęć holenderskich wyborców, którzy żadnych dalej idących deklaracji podobno nie zniosą, by za jakiś czas pójść o krok dalej. Tymczasem Ukraińcom, Mołdawianom i Gruzinom uda się wdrożyć podpisane zobowiązania. A nam wystarczy popatrzeć na mapę, by zrozumieć, że sukcesy Partnerstwa to bezpieczniejsza Polska.