Śmierć wilków Miko i Kosego, przedstawicieli gatunku chronionego w Polsce, poruszyła wielu ludzi w Polsce.
Sześcioletni Kosy, samiec z grupy rodzinnej żyjącej w Roztoczańskim Parku Narodowym, został zastrzelony 12 września.
Strzał oddano z broni myśliwskiej chwilę po tym, jak wilk wyszedł na pole przylegające do Parku Narodowego na terenie obwodu łowieckiego nr 280, dzierżawionego przez Koło Łowieckie nr 59 „Słonka” w Zwierzyńcu (Zarząd Okręgowy PZŁ w Zamościu). Krwawiące zwierzę doczołgało się do drzew i umarło.
"Kosy był sześcioletnim, ponad 40 kg samcem, największym jakiego nagrywaliśmy na wideopułapkach na Roztoczu, był w wyśmienitej kondycji" - piszą członkowie Stowarzyszenia dla Natury "Wilk na Facebooku.
Kosy wraz z partnerką Debrą opiekowali się czteromiesięcznymi obecnie szczeniętami. Osierocone zwierzęta straciły troskliwego ojca, który regularnie dostarczał im pokarm.