Nowy rząd Angeli Merkel wyciąga rękę do Polski

Kolejna wielka koalicja już prawie pewna. Silniejsi chadecy oddają socjaldemokratom kluczowe resorty, w tym finansów. Aby pozostać u władzy.

Aktualizacja: 08.02.2018 13:07 Publikacja: 07.02.2018 19:03

Nowy rząd Angeli Merkel wyciąga rękę do Polski

Foto: afp

W umowie koalicyjnej jest mowa o „szczególnym znaczeniu” niemiecko-polskiego partnerstwa. Opartego „na pojednaniu między Polakami i Niemcami i wspólnej odpowiedzialności za Europę”. Polska pojawia się w pierwszym rozdziale (o nowym przebudzeniu Europy), zaraz po Francji.

– Wspomniane w umowie ożywienie Trójkąta Weimarskiego Warszawa powinna interpretować jako wyciągnięcie ręki i wyjść w kierunku Berlina z konkretnymi propozycjami europejskimi. Berlin bardziej niż Paryż będzie się w przyszłości nastawiał na zachowanie spójności całej UE, ale do tego potrzebuje pomocy Warszawy – komentuje dla „Rzeczpospolitej” Martin Koopmann, dyrektor fundacji Genshagen, zajmującej się stosunkami Niemiec, Francji i Polski.

W środę rano liderzy CDU, CSU i SPD ogłosili, że dogadali się w sprawie powołania kolejnego wspólnego rządu, czyli wielkiej koalicji (niemiecki skrót GroKo). Negocjacje miały się skończyć już w niedzielę i niektórym zaczęło się udzielać zwątpienie. Po ostatnich wyborach do Bundestagu wszystko trwa dłużej, niż przewidują założenia. Warto przypomnieć, że odbyły się cztery i pół miesiąca temu. Udało się osiągnąć kompromis w najbardziej spornych kwestiach (a mało atrakcyjnych z punktu widzenia cudzoziemskiego czytelnika) – zmian na rynku pracy oraz polityki zdrowotnej. Znacznie atrakcyjniejsze wydają się ustalenia w sprawie podziału resortów i obsady stanowisk ministerialnych.

Kanclerzem nadal będzie urzędująca na tym stanowisku od 2005 roku Angela Merkel, szefowa CDU. Emocje wywołuje przydzielenie SPD kluczowych ministerstw. Oprócz spraw zagranicznych i pracy (które socjaldemokraci mają i w obecnym rządzie), także finansów. Od wielkiego kryzysu w strefie euro ten resort nabrał wagi porównywalnej tylko z urzędem kanclerskim. Kierował nim w tym czasie Wolfgang Schäuble z CDU, krytykowany przez lewicę za ostre programy naprawcze dla Grecji i innych państw dotkniętych kryzysem i niechęć do dzielenia się większą sumą z niemieckiego budżetu z biedniejszymi członkami strefy euro.

Szef SPD Martin Schulz cieszy się, że nastąpi „zmiana kierunku europejskiego”. Podkreślił, że umowa koalicyjna ma wyraźnie socjaldemokratyczny charakter. Stało się tak, mimo że jego partia zdobyła w wyborach zaledwie 20,5 proc., a CDU/CSU – 32,9 proc. głosów, na dodatek w sondażach ta różnica jeszcze rośnie, ugrupowanie Schulza zsunęło się ostatnio do poparcia rzędu 17–18 proc.

Martin Schulz, co do tego media niemieckie były w środę zgodne (oficjalnie tego jeszcze nie podano), będzie nowym szefem MSZ. Nie będzie jednak wicekanclerzem, ten prestiż przypadnie socjaldemokracie, który obejmie urząd ministra finansów.

Który socjaldemokrata dostanie główną nagrodę w postaci stanowisk wicekanclerza i ministra finansów? – Olaf Scholz – odpowiadały czołowe gazety. Jest on szefem rządu regionalnego w mieście landzie Hamburgu. Co ciekawe, Scholz jest jednym z sześciu wiceszefów SPD, ale wybranym z najgorszym wynikiem.

– W sprawach UE umowa koalicyjna jest bliska propozycjom prezydenta Francji Macrona. Schulz jako szef MSZ i Scholz jako minister finansów opowiedzą się za reformą strefy euro, w której będzie mniej oszczędności, a więcej solidarności. Także Merkel się temu nie przeciwstawi. To będzie podstawa do wzmocnienia strefy euro – mówi nam Martin Koopmann.

Czy wielka koalicja powstanie, okaże się ostatecznie 4 marca. Wtedy poznamy wyniki głosowania, w którym mogą wziąć udział wszyscy członkowie SPD. Od początku roku zrobiło ich się o 24 339 więcej (w sumie jest ich 464 tys.). Najbardziej ucieszyło to szefa młodzieżówki socjaldemokratycznej Jusos Kevina Kühnerta. Uważa on bowiem, że wśród nowych członków dominują przeciwnicy wielkiej koalicji (on stoi na czele akcji #NoGroKo).

Kühnert zagroził na Twitterze liderom SPD, że odrzucenie w referendum partyjnym umowy z CDU/CSU będzie oznaczało także odrzucenie ich „politycznego stylu”. Nadzieje liderów, że plebiscyt się nie odbędzie, umarły wczoraj wraz z ogłoszeniem przez Federalny Trybunał Konstytucyjny, że nie jest niezgodny z prawem.

W umowie koalicyjnej jest mowa o „szczególnym znaczeniu” niemiecko-polskiego partnerstwa. Opartego „na pojednaniu między Polakami i Niemcami i wspólnej odpowiedzialności za Europę”. Polska pojawia się w pierwszym rozdziale (o nowym przebudzeniu Europy), zaraz po Francji.

– Wspomniane w umowie ożywienie Trójkąta Weimarskiego Warszawa powinna interpretować jako wyciągnięcie ręki i wyjść w kierunku Berlina z konkretnymi propozycjami europejskimi. Berlin bardziej niż Paryż będzie się w przyszłości nastawiał na zachowanie spójności całej UE, ale do tego potrzebuje pomocy Warszawy – komentuje dla „Rzeczpospolitej” Martin Koopmann, dyrektor fundacji Genshagen, zajmującej się stosunkami Niemiec, Francji i Polski.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii