Nikt nie jest anonimowy
Prawnicy zajmujący się mediami elektronicznymi są zgodni, że wskazane wpisy zasługują na ściganie. Inaczej patrzą jednak na skuteczność samego ściągania.
– Takie rynsztokowe wypowiedzi jak „Rudy ch..." czy „rude ścierwo" to, moim zdaniem, oczywiste zniewagi i niezależnie od tego, kto ich używa i do kogo kieruje, nie może być na nie przyzwolenia. Autorzy takich wpisów to po prostu tchórzliwi hejterzy, którzy mają poczucie bezkarności, bo są anonimowi – ocenia adwokat Dariusz Pluta. – Najbardziej efektywnym środkiem prowadzącym do ustalenia tożsamości anonimowego internetowego hejtera jest rzeczywiście zawiadomienie organów ścigania – dodaje.
Jeżeli prokuratura uzna, że wskazane w zawiadomieniu okoliczności wyczerpują znamiona przestępstwa ściganego z urzędu, to w ramach śledztwa musi podjąć wszelkie działania celem ustalenia sprawcy (owych wpisów), ale też tolerujących je. Jeśli uzna, że czyn wyczerpuje znamiona przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego, np. zniewagi (art. 216 kodeksu karnego), pokrzywdzony, który nie wie, kim jest sprawca, może wystąpić do policji z żądaniem jego ustalenia i przekazania tej skargi sądowi.
– Ta paskudna sprawa zasługuje na poważne zainteresowanie prokuratury i organów ścigania, gdyż to one dysponują możliwościami pozwalającymi na utrwalenie dowodów. Na ich podstawie sprawca (lub sprawcy) powinien być osądzony i przykładnie ukarany. Hejt to zjawisko, którym muszą się wreszcie zająć organy ochrony porządku prawnego, bo to leży w interesie nie tylko jednostek, ale i całego społeczeństwa – uważa adwokat Jerzy Naumann. – Nikt inny nie może w tym zadaniu wyręczyć prokuratury i powołanych służb – dodaje.
– Nie przesądzając tej sprawy w żadną stronę, wydaje mi się, że nie obejdzie się bez informacji pozyskanych od centrali Facebooka w USA – wskazuje adwokat Maciej Ślusarek. – Zwykle zabiera to sporo czasu, a potem jeszcze potrzebne są ustalenia dotyczące polskich operatorów i konieczności potwierdzenia numerów IP. Wszystko zależeć będzie od tego, czy osoby wskazywane jako sprawcy opisanych działań potwierdzą przedstawiony materiał dowodowy. Ciekawe też, czy o sprawie wiedział Facebook i czy zareagował na zgłoszenia.
Opinia dla „Rzeczpospolitej"
Radosław Baszuk, adwokat