Burmistrz Milanówka chce by prokuratura ustaliła sprawców znieważania go na Facebooku

Urzędnik z podwarszawskiego miasteczka chce, aby organy ścigania ustaliły sprawców znieważających go wpisów na Facebooku.

Aktualizacja: 15.07.2019 18:23 Publikacja: 15.07.2019 17:21

Burmistrz Milanówka chce by prokuratura ustaliła sprawców znieważania go na Facebooku

Foto: Adobe Stock

Chodzi o portal „Milanówek-Milanowianie Kochający Milanówek", który jest największy w mieście i ma 4 tys. użytkowników. To, że wpisy są obrażające, widać gołym okiem, pytanie, jak ustalić sprawców.

Czytaj też:

Hejt w internecie surowiej ścigany

Hejt: najlepsze przepisy nie wygrają z mowa nienawiści

Hejt: Prokuratura wyhamowała zwalczanie przestępstw popełnianych z nienawiści

Niewybredne anonimy

Sam burmistrz Piotr Remiszewski ma swoje podejrzenia i wskazuje w zawiadomieniu do prokuratury w Grodzisku Mazowieckim kilka osób. Liczy, że ta ustali nazwiska tych, które podejrzewa o popełnienie przestępstwa, czy to przez ustalenie, kto administruje tym portalem na stronie Facebooka, czy też przez ustalenie osób, które, według jego podejrzeń, zamieszczają tam znieważające go wpisy.

Oto przykłady: „Rudy ch...", „Pedał ! Cymbał", „Murzynek Bambo tu nie zamieszka" – rasistowskie ze względu na pochodzenie żony burmistrza. Wśród podejrzanych są osoby, które z burmistrzem współpracowały w wyborach samorządowych, w tym członkini władz Rady Miasta, ale potem się z nim poróżniły. Wygląda na to, że powodem hejtu jest spór o politykę kadrową oraz inwestycyjną w mieście. Jak się dowiadujemy, według części miejscowych działaczy miastu niepotrzebną.

Burmistrz w zawiadomieniu wskazuje na możliwość popełnienia obraźliwymi wpisami szeregu przestępstw, w szczególności zniewagi.

– Ataki na mnie, nawet kłamstwa, mogę znosić, a błędy i potknięcia będę naprawiał, ale nie będę tolerował ataków na żonę i dzieci – powiedział burmistrz „Rzeczpospolitej".

Dlaczego składa zawiadomienie, a nie prywatny akta oskarżenia? Dlatego, że w razie skazania radnej będzie mogła być pozbawiona funkcji. Poza tym burmistrz liczy, że tą drogą szybciej da się ustalić autorów inkryminowanych wpisów.

Dodajmy, że nie zdołaliśmy uzyskać stanowiska osób kierujących portalem.

Nikt nie jest anonimowy

Prawnicy zajmujący się mediami elektronicznymi są zgodni, że wskazane wpisy zasługują na ściganie. Inaczej patrzą jednak na skuteczność samego ściągania.

– Takie rynsztokowe wypowiedzi jak „Rudy ch..." czy „rude ścierwo" to, moim zdaniem, oczywiste zniewagi i niezależnie od tego, kto ich używa i do kogo kieruje, nie może być na nie przyzwolenia. Autorzy takich wpisów to po prostu tchórzliwi hejterzy, którzy mają poczucie bezkarności, bo są anonimowi – ocenia adwokat Dariusz Pluta. – Najbardziej efektywnym środkiem prowadzącym do ustalenia tożsamości anonimowego internetowego hejtera jest rzeczywiście zawiadomienie organów ścigania – dodaje.

Jeżeli prokuratura uzna, że wskazane w zawiadomieniu okoliczności wyczerpują znamiona przestępstwa ściganego z urzędu, to w ramach śledztwa musi podjąć wszelkie działania celem ustalenia sprawcy (owych wpisów), ale też tolerujących je. Jeśli uzna, że czyn wyczerpuje znamiona przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego, np. zniewagi (art. 216 kodeksu karnego), pokrzywdzony, który nie wie, kim jest sprawca, może wystąpić do policji z żądaniem jego ustalenia i przekazania tej skargi sądowi.

– Ta paskudna sprawa zasługuje na poważne zainteresowanie prokuratury i organów ścigania, gdyż to one dysponują możliwościami pozwalającymi na utrwalenie dowodów. Na ich podstawie sprawca (lub sprawcy) powinien być osądzony i przykładnie ukarany. Hejt to zjawisko, którym muszą się wreszcie zająć organy ochrony porządku prawnego, bo to leży w interesie nie tylko jednostek, ale i całego społeczeństwa – uważa adwokat Jerzy Naumann. – Nikt inny nie może w tym zadaniu wyręczyć prokuratury i powołanych służb – dodaje.

– Nie przesądzając tej sprawy w żadną stronę, wydaje mi się, że nie obejdzie się bez informacji pozyskanych od centrali Facebooka w USA – wskazuje adwokat Maciej Ślusarek. – Zwykle zabiera to sporo czasu, a potem jeszcze potrzebne są ustalenia dotyczące polskich operatorów i konieczności potwierdzenia numerów IP. Wszystko zależeć będzie od tego, czy osoby wskazywane jako sprawcy opisanych działań potwierdzą przedstawiony materiał dowodowy. Ciekawe też, czy o sprawie wiedział Facebook i czy zareagował na zgłoszenia.

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Radosław Baszuk, adwokat

Facebook jest wręcz niewyczerpanym źródłem wiedzy o jego użytkownikach. To nie tylko numery IP komputerów, ale też informacje o lokalizacjach, zwyczajach, preferencjach, sieci kontaktów, relacjach. Specjaliści od analizy kryminalistycznej potrafią przełożyć tę wiedzę na identyfikację sprawcy czynu popełnionego przy użyciu portalu społecznościowego. Także fałszywe profile niemal zawsze pozostawiają cyfrowy „odcisk palca" ich twórców. Wbrew obiegowej opinii Facebook coraz częściej udostępnia swoje dane na żądanie polskich służb. Jak wynika z dostępnych i oficjalnych danych, w pierwszej połowie 2018 r. 54 proc. nakazów udostępnienia danych zostało przez Facebook zrealizowanych.

Chodzi o portal „Milanówek-Milanowianie Kochający Milanówek", który jest największy w mieście i ma 4 tys. użytkowników. To, że wpisy są obrażające, widać gołym okiem, pytanie, jak ustalić sprawców.

Czytaj też:

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP