Palacze, którzy nie potrafią zerwać z nałogiem, a sami nie szukają alternatyw, mówiąc krótko, mają problem. Takie wnioski płyną z debaty „Zdrowie – innowacje – przemysł. Przełomowe zmiany w branży tytoniowej, a polityka państwa", zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą".
Mniej substancji toksycznych
Producenci wyrobów tytoniowych konsekwentnie rozwijają produkty alternatywne wobec papierosów tradycyjnych. Obecnie na polskim rynku dostępne są papierosy elektroniczne i technologie podgrzewające tytoń. Dostarczają dorosłym palaczom nikotynę, ale ograniczają liczbę substancji toksycznych zawartych w dymie tytoniowym.
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zaznaczył, że w Polsce alternatywne produkty nikotynowe mają na razie niewielki udział w rynku wyrobów tytoniowych. Podkreślił, że w Stanach Zjednoczonych jest bardzo prosta, sensowna i skuteczna polityka odnośnie do tytoniu. Po pierwsze – nie pal, po drugie – jeżeli palisz, rzuć, po trzecie – jeżeli nie jesteś w stanie rzucić, to poszukaj mniej szkodliwej alternatywy. W Polsce niestety prawo zakazuje obecnie sklepom informowania klientów o mniej szkodliwych alternatywach dla klasycznych papierosów.
Prezes stwierdził, że regulacje powinny dopuszczać informację o potencjalnie mniejszej szkodliwości e-papierosów i tytoniu podgrzewanego. Powinno być dopuszczone poszukiwanie rozwiązań dla osób, które nie chcą lub nie mogą rzucić palenia. – Z badań wynika, że alternatywne wyroby niosą dużo mniejsze ryzyko od papierosów tradycyjnych, m.in. przez ograniczenie lub w niektórych przypadkach całkowite wyeliminowanie substancji toksycznych. Konsumenci powinni mieć dostęp do tej wiedzy – uważa prezes Kaźmierczak.
Jego zdaniem ważne jest, że Polska stała się zagłębiem eksportowym papierosów. – Dzięki nowym produktom mogą u nas powstać kolejne fabryki. Jeżeli ten rynek będzie się zmieniał, mamy szansę na nowe centra badawcze. Potencjał jest ogromny, mamy dobrze wyszkoloną kadrę i ekspertów – ocenił prezes.