Ocena przekłada się na to, czy ktoś jest rojalistą, czy republikaninem i jak postrzega realia.
Okazją do polaryzacji poglądów społeczeństwa w sprawie monarchii staje się najczęściej królewski ślub, urodziny potomka albo jakiś skandal. Ostatnio miał miejsce ślub księcia Karola Filipa z kobietą z ludu Sofią Hellqvist, najpierw fotomodelką, a następnie współzałożycielką organizacji działającej na rzecz niepełnosprawnych dzieci w Afryce. Ceremonia dała okazję do ogólnych zachwytów i wyrazów podziwu dla młodej pary w każdym telewizyjnym wywiadzie. W prasie pojawiły się i krytyczne tony, że rodzina królewska przeobraża prywatne uroczystości w PR-owskie fetowanie. Prawie przez cały dzień bowiem telewizja publiczna emitowała ślubne wydarzenia. Według przewodniczącej republikańskiego zrzeszenia Yasmine Larsson stanowi to „część strategii zachowania politycznych wpływów i ekonomicznych korzyści, które [rodzina królewska] czerpie z monarchii. Blichtrem i splendorem próbuje zwiększyć swoja popularność i odwrócić uwagę od relewantnej dyskusji o przyszłym ustroju państwa". I skonkludowała, że monarchia to relikt z czasów, gdy Szwecja nie była jeszcze demokracją, i że najwyższa pora zmienić ustrój.
Antyrojaliści oświadczyli też, że to absurd, że najwyższy publiczny urząd w państwie jest dziedziczony przez jedną, wybraną rodzinę. To koliduje z zasadą równości wobec prawa – tłumaczyła wiceprzewodnicząca zrzeszenia, liberałka Anna Steele. Poza tym monarchia to formuła niezgodna z duchem czasu – podkreślała. Tak jak anachronizmem jest to, że zgodnie z konstytucją król informuje premiera o zaręczynach księcia i rząd musi zaakceptować wybrankę.
Zwolennicy wprowadzenia republiki narzekali też, że ślub księcia kosztował podatników miliony koron, a sama uroczystość powinna mieć charakter prywatny. Göran Greider z „Dala- Demokraten" snuł narrację o ogromnym wpływie monarchii na mieszkańców kraju, i przyznał, że naród w dniu ślubu księcia był w stanie hipnozy. Gdyby Korea Północna była królestwem, to prawdopodobnie tak zachowywałaby się tamtejsza telewizja. Dynastia zawarła pakt z mediami dawno temu, ale jest to niebezpieczny związek – zaopiniował Greider.
Rojaliści z kolei uważali, że ślub to świetne PR dla Szwecji, służy wzrostowi turystyki oraz wpływa korzystnie na eksport. Koszty ceremonii są zatem niewymierne. Sam zaś monarcha nie ma władzy. Teoretycznie mają rację.