Zamykając EnergęCAMERIMAGE marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki powiedział: „Reprezentując 2 mln mieszkańców Kujaw i Pomorza chcę podziękować wszystkim za wspaniały festiwal” I wyraził nadzieję, że wszyscy spotkają się w tym samym miejscu za rok.

Nie był tego pewny twórca i dyrektor festiwalu Marek Żydowicz, który dziękował wszystkim współpracownikom i wolontariuszom, z rozrzewnieniem wspominając początki festiwalu 26 lat temu, gdy sam spał na zapleczu auli uniwersytetu toruńskiego. „Nigdy tego nie zapomnę” powiedział dodając, że wierzy iż do jego młodych pomagierów należy przyszłość.

Ale zakończył z ogromnym smutkiem:

— Widzę na sali Vittiorio Storaro. To on w 1993 roku otworzył mi oczy na grupę artystów, która była wtedy dla mnie wielką tajemnicą. Nie byłoby Camerimage bez jego uwag. Nie zapomnę też rozmowy z Krzysztofem Kieślowskim. Nigdy bym nie przypuszczał, że będzie ona tak profetyczna i ważna dla mnie po 26 latach. Wspominałem ją rok temu podczas gali otwarcia festiwalu. I towarzyszyła mi ona ona w tym roku, gdy myślałem o przyszłości Camerimage. Krzysztof Kieślowski powiedział mi wówczas, że powinienem myśleć o organizacji festiwalu metodą olimpijską. Zdziwiłem się, bo olimpiady organizuje się na świecie co 4 lata, zawsze w innym miejscu. Miasta zabiegają o to, by je gościć. Kieślowski powiedział mi również, że tu mi nie wybaczą sukcesu, a przede wszystkim niezależności. Nie jest tajemnicą, że w tym roku miasto Bydgoszcz ograniczyło nam finansowanie do 1/4.  Nie można jeździć mercedesem za 5 proc. jego wartości — mówił Marek Żydowicz.

Po czym zwrócił się do zgromadzonych z apelem:

— Dlatego skądkolwiek jesteście, po powrocie do swoich miast rozejrzyjcie się. Jeśli znajdziecie miejsce, które będzie chciało przedłożyć dobro sztuki i kultury ponad swoje małe ambicje, dajcie nam znać – przyjedziemy tam z naszym festiwalem. Wierzę, że tak jak wtedy, gdy opuściliśmy Toruń czy Łódz, tak i teraz pójdziecie za nami.Ważne są nie miejsca, lecz klimat. A na Camerimage jedni uczą się od drugich. Artyści korzystają z wiedzy technologów, młodzi przesiąkają mądrością mistrzów. Naprawdę jest mi przykro, że po 25. latach organizowania festiwalu muszę powiedzieć, że nie widzę dla siebie perspektyw w Polsce. Robienie tej imprezy i zachowanie niezależności - jest męczarnią. Ale wierzę, że uratujecie tę ideę i znajdziemy miejsce dla Camerimage. (…) Nauczyłem się przez ten czas bardzo wiele i wierzę, że będziemy mogli zorganizować festiwal w innym mieście. Metodą olimpijską. Zapraszam, gdziekolwiek to będzie, w przyszłym roku.

Festiwal autorów zdjęć filmowych odbywał się początkowo w Toruniu, potem w Łodzi, a ostatnio gościł w Bydgoszczy. Gdzie będzie w przyszłym roku? Jedno jest pewne: Polska nie powinna stracić imprezy, która jest jej wizytówką w filmowym świecie.