W środę Komisja Europejska zaproponowała zmianę zasad wydawania pieniędzy z Europejskiego Funduszu Solidarności. Normalnie jest on wykorzystywany w razie katastrof naturalnych – takich jak trzęsienia ziemi, powodzie czy wielkie pożary. Ale teraz połowa dostępnych pieniędzy‚ ok. 600 mln euro, będzie dostępna dla tych państw, które uznają, że ponoszą wyjątkowe koszty związane z brexitem.

Dodatkowo ok. 180 mln euro będzie także dostępnych w ramach Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji. To fundusz przeznaczony na programy przekwalifikowania czy znalezienia zatrudnienia dla pracowników zwalnianych w związku z przenoszeniem produkcji do tańszych krajów. Po brexicie o te pieniądze będzie można występować w sytuacji, gdy jakieś firmy będą musiały zaprzestać czy ograniczyć produkcję. Ale Bruksela podkreśla: pieniądze nie zastąpią przygotowań i nie będą wypłacane tym, którzy nie dość dobrze zabezpieczają się na wypadek brexitu. – Im kraj bardziej wystawiony na skutki bezumownego brexitu, tym lepiej jest przygotowany – przyznaje nieoficjalnie urzędnik Komisji.

Polska jest wśród krajów, które ucierpią najmniej. Najwięcej stracą Irlandia, a za nią Luksemburg, Holandia, Dania, Belgia i Szwecja. Nasz kraj może bardziej ucierpieć z powodu problemów, jakie będą mieli nasi obywatele na wyspach, jeśli nie uda im się przed końcem października załatwić wszystkich procedur związanych z legalizacją ich stałego pobytu w Wielkiej Brytanii. – W razie brexitu bezumownego niestety nie możemy nic poradzić. Wszystko zależy od Londynu – powiedział unijny urzędnik.

Równolegle trwają rozmowy na poziomie technicznym, ale do tej pory David Frost, brytyjski negocjator brexitu, nie przedstawił żadnej alternatywy dla kontestowanego przez Londyn irlandzkiego backstopu. – My uważamy, że wypracowany backstop jest jedyną opcją, która zapewnia stabilność na wyspie irlandzkiej, jest zgodna z międzynarodowymi zobowiązaniami i zapewnia jedność rynku wewnętrznego – powiedziała rzeczniczka KE Mina Andreeva.