Badanie wskazuje, że 53 proc. studentów na Wyspach w wyborach zagłosuje tak, aby zmaksymalizować prawdopodobieństwo korzystnego dla nich rozwoju sytuacji w kwestii brexitu. Oznacza to, że zdecydują o tym, czy zagłosują w rodzinnych stronach, czy też w okręgu, w którym znajduje się ich uczelnia - biorąc pod uwagę gdzie jest większe prawdopodobieństwo, że ich głos pomoże zdobyć mandat politykowi, którego poglądy na brexit są zbieżne z ich poglądami (to właśnie tzw. głosowanie taktyczne - red.).
Badanie wskazuje też, że spośród ponad tysiąca ankietowanych studentów 74 proc. jest przeciwnych brexitowi.
Stojący na czele Hepi Nick Hillman stwierdził, że dla wielu studentów udział w wyborach będzie "taktycznym głosowaniem ze względu na brexit".
Spośród ankietowanych studentów 70 proc. chciałoby rozpisania drugiego referendum ws. brexitu, a 75 proc. spodziewa się, że brexit będzie miał negatywny wpływ na ich przyszłość.
71 proc. studentów przyznaje, że kwestia brexitu będzie miała wpływ na to, jak zagłosują w wyborach.
- Zdecydowana większość dzisiejszych studentów jest zdecydowanie za pozostaniem w UE (pro-Remain). Chcą kolejnego referendum i większość mówi, że brexit wpłynie na ich głosowanie w tych wyborach - podkreśla Hillman.
Sondaż przeprowadzono na uniwersytetach w Wielkiej Brytanii w październiku, przed rozpisaniem przedterminowych wyborów.