Od 2011 r. działa Polski Holding Nieruchomości, zbudowany na bazie wielu państwowych spółek. W efekcie w portfelu spółki znalazł się miszmasz aktywów, część z nich wymaga, jak określa to sam PHN, optymalizacji, część od lat wystawiona jest na sprzedaż. Motorem napędowym firmy są nowe inwestycje deweloperskie, które mają poprawić jakość portfela. Plan inwestycyjny jest na szczęście realizowany zgodnie z wyznaczonym kierunkiem, co nie jest regułą w kontrolowanych przez państwo firmach, których zarządy zmieniają się wraz z kalendarzem wyborczym, a nawet znacznie częściej – wraz ze wzrostem znaczenia danej frakcji politycznej.

Teraz przyszedł czas na budowę Polskiego Holdingu Hotelowego. Jak podkreślił premier Morawiecki, utworzenie PHH ma na celu konsolidację i integrację aktywów rozproszonych w różnych państwowych podmiotach i pozwoli odbudować wartość tych obiektów.

W poprzednim ustroju szanujące się zakłady pracy miały ośrodki wypoczynkowe dla swoich załóg. Tego typu placówki nie przeminęły wraz z ustrojową transformacją – przeciwnie, wiele dobrze odnalazło się w nowej rzeczywistości, zaczęło przyjmować zewnętrznych klientów, zarabiać i inwestować w podniesienie standardu. Chyba najdalej poszedł KGHM, który spółkę złożoną z takich obiektów wysłał na warszawską giełdę – to Interferie. Miedziowy gigant wziął też udział w paraprywatyzacji polskich uzdrowisk.

Pytanie, jakiej jakości aktywa znajdą się w portfelu PHH, czy nie skończy się na miszmaszu, jak w przypadku wspomnianego giełdowego holdingu nieruchomościowego. Pojawia się też odwieczne pytanie, czy państwo w ogóle powinno się zajmować działalnością gospodarczą poza strategicznymi branżami.

Dobre chociaż to, że zadanie utworzenia PHH powierzono – rzecz jasna kontrolowanej przez Skarb Państwa – spółce Chopin Airport Development, która buduje i zarządza hotelami przy polskich lotniskach (choć zaczyna wychodzić poza tę niszę) i jest franczyzobiorcą uznanych międzynarodowych marek, jak Marriott, Hilton, Best Western czy InterContinental Hotels Group. ©?