Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapowiedział, że TSUE wyda orzeczenie korzystne dla posiadaczy walutowych kredytów mieszkaniowych. Bankowcy zadają sobie teraz dwa pytania: czy przez to sądy będą częściej niż do tej pory orzekać na korzyść klientów oraz, jeśli odpowiedź na to pierwsze będzie twierdząca, czy zachęci to kolejne osoby do składania pozwów.

Na razie spraw jest niewiele, szacunkowo nieco ponad 10 tys. Dla porównania czynnych jest 466 tys. hipotek frankowych o wartości 105 mld zł, które spłaca 812 tys. osób, głównie małżeństwa.

Frankowicze składali pozwy, zwykle żądając unieważnienia umów z powodu stosowania w nich niejasnego mechanizmu ustalania rat. Banki arbitralnie wyliczały je na podstawie własnych kursów, korzystnych dla siebie, a nie klienta, co oczywiście nie powinno mieć miejsca. Ale powoływanie się na takie klauzule do unieważnienia całej umowy lub żądanie jej przewalutowania, przy jednoczesnym zachowaniu szwajcarskich stóp procentowych, znacznie niższych niż polskich, może i jest zgodne z koncepcją homo economicus, a nawet według niektórych sądów może być zgodne z prawem, ale z pewnością nie jest „fair". Szczególnie że klientom zaciągającym kredyt po kursie CHF/PLN w okolicach 2 zł taki sposób wyliczania rat zupełnie nie przeszkadzał. Zaczął dopiero wtedy, gdy kurs podskoczył w okolice 3 zł i więcej.

Dzięki ujemnym stopom procentowym w Szwajcarii, historycznie niskiemu bezrobociu i rosnącym wynagrodzeniom w Polsce spłacalność walutowych kredytów hipotecznych jest bardzo dobra, nawet nieco lepsza niż złotowych. Prawdopodobnie stosunkowo niewielu frankowiczów ruszy do sądów, jeśli ta wyjątkowo dobra sytuacja ekonomiczna będzie się utrzymywać.

Sądzić będą się ci, którzy mają największy w tym interes, czyli kupili na kredyt kilka mieszkań, rozwodzące się pary czy osoby z innych powodów muszące sprzedać nieruchomość, której rynkowa wartość jest mniejsza niż kredytu. Być może część klientów, potencjalnie gotowych do walki w sądzie, wciąż czeka z rozbudzonymi oczekiwaniami na obiecywane przez polityków od czterech lat rozwiązanie ustawowe. Klient, nawet mimo korzystnego orzeczenia TSUE, wciąż będzie słabszą stroną w sporze. Dlatego nie należy spodziewać się szturmu frankowiczów na sądy.