Brexit zdecyduje o przyszłości Unii

Bezproblemowe wyjście Wielkiej Brytanii z UE i niestandardowe nakreślenie relacji z Londynem stałoby się zachętą dla eurosceptycznie nastawionych rządów europejskich.

Aktualizacja: 16.01.2019 13:14 Publikacja: 16.01.2019 13:07

Brexit zdecyduje o przyszłości Unii

Foto: Bloomberg

Pięć groszy – na tyle rynek wycenił nadzieję, że jednak do brexitu nie dojdzie. Dokładnie tyle zyskał funt do złotego po tym jak we wtorek późnym wieczorem Izba Gmin ogromną większością głosów odrzuciła wynegocjowaną w pocie czoła przez rząd Theresy May umowę rozwodową z Unią Europejską. Chwilowe umocnienie pikującej waluty odzwierciedla cień nadziei (ale tylko cień) na odwrócenie procesu dzięki powtórce referendum w sprawie wyjścia z UE.

Europejscy politycy są nawet skłonni dać na to Brytyjczykom więcej czasu niż do 29 marca, kiedy miałby nastąpić rozwód. Ale natychmiast dodają, że sama umowa jest nie do ruszenia. Chcąc utrzymać spoistość UE starają się pokazać, że wejście doń to decyzja nie dająca się odwrócić bez gigantycznych strat gospodarczych, a Wspólnota to nie pub, do którego można wpaść na chwilę i wyjść po wypiciu kilku fundowanych przez innych drinków. Przykład Wielkiej Brytanii ma być straszakiem dla tych, którzy wiedzeni chwilową emocją chcieliby kiedyś skorzystać ze słynnego art. 50.

To podejście kontrastuje z wezwaniami do bardziej pragmatycznego potraktowania Brytyjczyków, pozwalającego ograniczyć straty w gospodarce. Szef wpływowego niemieckiego instytutu ekonomicznego ifo wezwał Unię do renegocjacji umowy brexitowej. Eksperci instytutu uważają wręcz, że sprowadziłaby ona Zjednoczone Królestwo „do poziomu kolonii". Dlatego suflują Europie wizję „poprawionej unii celnej" Kontynentu z Wyspami, na wzór rozwiązania przyjętego dla Szwajcarii, która jest jedną nogą w Unii, nie będąc jej członkiem.

W tym celu UE musiałaby zerwać w relacjach z Brytyjczykami ze swoimi czterema podstawowymi wolnościami ekonomicznymi: swobodnym przepływem dóbr, usług, kapitału i ludzi. Oznaczałoby to w praktyce stworzenie Unii a la carte., ale zdaniem ifo pozwoliło otworzyć drzwi do europejskiej integracji dla takich krajów jak Turcja, Serbia, być może Ukraina, a nawet – w dalekiej przyszłości - Rosja.

Wspólnota a la carte, z której wybiera się co bardziej smakowite kąski, pewnie spodobałaby się w eurosceptycznej ostatnio środkowo-wschodniej części naszego kontynentu, w tym w naszym kraju. Po pierwsze, rząd polski chce za wszelka cenę uniknąć twardego brexitu, mając w pamięci milion naszych obywateli na Wyspach i rozwinięte więzi ekonomiczne (to trzeci kierunek eksportu). A po drugie, choć odżegnuje się od polexitu, nie chce zacieśniania integracji europejskiej i np. przyjęcia euro boi się jak diabeł święconej wody.

Udane, bezbolesne wyjście Zjednoczonego Królestwa z UE przy niestandardowym nakreśleniu wzajemnych relacji stałoby się wzorem i zachętą dla eurosceptycznie nastawionych rządów europejskich. A wtedy brexit zacząłby kształtować przyszłość całej Wspólnoty.

Pięć groszy – na tyle rynek wycenił nadzieję, że jednak do brexitu nie dojdzie. Dokładnie tyle zyskał funt do złotego po tym jak we wtorek późnym wieczorem Izba Gmin ogromną większością głosów odrzuciła wynegocjowaną w pocie czoła przez rząd Theresy May umowę rozwodową z Unią Europejską. Chwilowe umocnienie pikującej waluty odzwierciedla cień nadziei (ale tylko cień) na odwrócenie procesu dzięki powtórce referendum w sprawie wyjścia z UE.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację