Reklama
Rozwiń

Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją

W świecie pełnym konfliktów i przemocy, w którym współzależność stała się bronią, a dotychczasowe sojusze trzeba określać na nowo, relacje Unii Europejskiej z Chinami stają się ważniejsze niż kiedykolwiek w globalnej polityce. Ich wpływ dotyczy już nie tylko sfery gospodarki, ale kształtujących się reguł nowego, światowego porządku.

Publikacja: 27.06.2025 12:46

Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją

Foto: Ludovic Martin / AFP

Unia Europejska musi na nowo określić, w jaki sposób bilansować korzyści ze współpracy z Chinami z jednej strony i zagrożenia dla europejskiej gospodarki, niezależności i pozycji UE na świecie z drugiej. Chiny są krajem o rosnącej potędze gospodarczej, technologicznej, militarnej i politycznej. Chińczycy coraz śmielej aspirują do roli globalnego lidera, a wszystko to w czasie rosnącej nieprzewidywalności w polityce gospodarczej i międzynarodowej Stanów Zjednoczonych. Jeszcze niedawno o polityce zmniejszania ryzyka mówiło się w odniesieniu do Chin. Dzisiaj, choć w nieco inny sposób, taką politykę trzeba również wymyślać wobec Stanów Zjednoczonych. W dodatku dla UE relacje nieprzewidywalnych Stanów Zjednoczonych z Chinami stały się trudnym orzechem do zgryzienia. Europa nieraz będzie musiała balansować między tym, co słuszne, a tym, co politycznie właściwe, aby utrzymać Sojusz Transatlantycki w możliwie dobrej formie.

Główne wyzwania

Jednym z kluczowych problemów, z którymi musi zmierzyć się UE w relacjach z Chinami, jest bez wątpienia narastająca nieuczciwa konkurencja, która przybiera coraz bardziej wyrafinowane formy. Chiny, stosując różnorodne praktyki protekcjonistyczne, w tym subsydia dla krajowych przedsiębiorstw, preferencyjne traktowanie firm państwowych, ograniczenia w dostępie do swojego rynku dla zagranicznych firm oraz inne formy ingerencji państwa i rządzącej partii w gospodarkę, stwarzają nieuczciwe warunki, które utrudniają konkurowanie europejskim przedsiębiorstwom. Niepokojące jest również rosnące uzależnienie gospodarcze UE od Chin w strategicznych sektorach, takich jak energetyka odnawialna, farmacja, produkcja półprzewodników, elektronika, surowce krytyczne i technologie cyfrowe.

Na poziomie politycznym z kolei, Chiny promują autorytarny model rządów, który stoi w sprzeczności z wartościami demokratycznymi, prawami człowieka i zasadami państwa prawa, na których opiera się Unia Europejska. Chińskie inspiracje polityczne mogą trafiać na podatny grunt nie tylko w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej, ale nawet w niektórych częściach Europy, czemu Unia powinna bardziej aktywnie przeciwdziałać. Szczególnie niepokoją kampanie dezinformacyjne, prowadzone przez chińskie podmioty, często wspierane przez państwo, mające na celu podważenie zaufania do instytucji demokratycznych, osłabienie jedności UE, sianie zamętu w społeczeństwach europejskich oraz promowanie alternatywnych narracji, korzystnych dla interesów Pekinu. Przykładem może być szeroko zakrojona akcja dezinformacyjna w czasie pandemii COVID-19, kiedy to chińskie media państwowe aktywnie promowały narrację o sukcesie chińskiego modelu walki z pandemią, jednocześnie podważając skuteczność europejskich strategii. Z kolei tam, gdzie wpływy Chin były silne, np. w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), unikano rozmowy o doświadczeniach Tajwanu w radzeniu sobie z pandemią, przekładając interesy polityczne nad zdrowie mieszkańców globu.

Innym przykładem jest aktywność chińskich podmiotów w przestrzeni informacyjnej dotyczącej wojny w Ukrainie. Chińskie media i konta w mediach społecznościowych, często powiązane z państwem, powielają rosyjską propagandę, przedstawiając konflikt jako wynik ekspansji NATO i agresji Zachodu, a nie jako akt agresji ze strony Rosji. W dodatku chińskie podmioty aktywnie promują teorie spiskowe, mające na celu podważenie zaufania do zachodnich instytucji i wartości. Równoczesne zacieśnianie współpracy zbrojeniowej między Chinami a Rosją, w tym dostarczanie przez Chiny technologii podwójnego zastosowania, stanowi dodatkowe, poważne wyzwanie dla europejskiego bezpieczeństwa.

W tym złożonym kontekście, kluczowe staje się wypracowanie spójnej i przemyślanej strategii, która pozwoli UE na skuteczne balansowanie między potencjalną współpracą a ochroną własnych interesów, wartości, bezpieczeństwa, gospodarki i niezależności.

Jak wzmocnić pozycję UE w relacjach z Chinami?

Aby wzmocnić swoją pozycję w relacjach z Chinami, UE powinna przede wszystkim dążyć do wypracowania jednolitego i spójnego stanowiska, uwzględniającego zarówno wspólne cele gospodarcze, jak i kwestie związane z bezpieczeństwem, prawami człowieka, wartościami demokratycznymi i zasadami państwa prawa. Niezbędna jest gruntowna rewizja dotychczasowej polityki wobec Chin i rozwiązanie kwestii spornych, takich jak brak wzajemności w dostępie do rynku, naruszanie praw własności intelektualnej, wymuszony transfer technologii, oraz podjęcie dialogu na temat praw człowieka i problemu zwiększającej się ideologizacji gospodarki i edukacji w Chinach.

Ważne jest również prowadzenie systematycznego monitoringu wewnętrznych regulacji Chin w zakresie standardów w wybranych sektorach, w tym farmaceutycznym, technologicznym, energetycznym, finansowym i medialnym. UE powinna aktywnie podejmować próby wzmocnienia swojej obecności w wybranych sektorach gospodarki w Chinach, wykorzystując istniejące formy współpracy, a także tworząc nowe inicjatywy, promujące europejskie standardy i wartości.

Nie mniej istotna jest intensyfikacja współpracy w tym zakresie z partnerami międzynarodowymi, w tym ze Stanami Zjednoczonymi, Japonią, Koreą Południową, Australią, Kanadą i innymi krajami o podobnych wartościach. W sposób skoordynowany należy identyfikować i neutralizować negatywne efekty chińskich kampanii wpływu, dezinformacji, cyberataków i innych form agresji hybrydowej. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na monitorowanie aktywności chińskich firm posiadających licencje na produkcję fentanylu oraz analizę sytuacji związanej z nielegalną sprzedażą syntetycznych opioidów, które stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego w wielu krajach. Konieczne jest też monitorowanie eksportu chińskich jednorazowych e-papierosów, które trafiają do UE i USA, gdzie powodują poważne problemy zdrowotne, zwłaszcza wśród młodzieży.

Wspólna agenda

Wymienione problemy nie oznaczają jednak, że UE i Chiny nie posiadają obszarów, które są ważne dla obu stron i mogą przynieść obopólne korzyści. Chiny są drugim najważniejszym partnerem handlowym dla UE po USA, trzecim największym importerem z UE i największym eksporterem do UE, choć bilans handlowy tej relacji jest mocno zachwiany na korzyść Chin. Ale już w handlu usługami, to UE posiada niemałą nadwyżkę, a Chiny inwestują już więcej w Unii niż Unia w Chinach. Co ciekawe, nie są to, jak było do tej pory, inwestycje polegające na przejmowaniu europejskich firm, lecz w większości już inwestycje od podstaw (greenfield). Choć relacja handlowa UE–Chiny jest niełatwa, jest zbyt ważna dla obu stron, aby w okresie ogólnoświatowej niestabilności, niepewności i nieprzewidywalności, można sobie było pozwolić na eskalowanie problemów, zamiast próby ich rozwiązywania. Tymczasem Kompleksowa Umowa Inwestycyjna UE–Chiny jest w zawieszeniu od 2020 r. Warto przemyśleć, jak dostosować ją do nowych warunków geopolitycznych. Wiele z bolączek, na które cierpi Unia w stosunkach z Chinami, może zostać w ten sposób rozwiązanych.

W gospodarce międzynarodowej wojny handlowe i walutowe są już ewidentnym ryzykiem systemowym, które jest długotrwałe i na którym wszyscy tracą. Dlatego w interesie UE i Chin leży taka reforma Światowej Organizacji Handlu, która sprawi, że WTO będzie efektywnym stabilizatorem sytuacji na świecie. Biorąc również pod uwagę drastyczne cięcia w globalnej pomocy rozwojowej, współpraca UE z Chinami na rzecz reform wielostronnych organizacji zajmujących się polityką rozwojową, będzie koniecznością.

Dostosowanie i reforma całego systemu globalnych instytucji jest zresztą jedną z najpilniejszych spraw, na których UE i Chinom powinno zależeć, biorąc pod uwagę, że Stany Zjednoczone z własnej woli wycofują się z pozycji przywództwa, a czasami międzynarodowe porozumienia wręcz zwalczają. W zasadzie wszystkie organizacje globalne, na czele z ONZ, wymagają zasadniczych reform. Bez poważnego dialogu w tym zakresie i podjęcia odważnych decyzji będą one tylko traciły na znaczeniu, co nie jest w interesie ani UE, ani Chin. Za to w obszarach takich jak globalna regulacja sztucznej inteligencji, przeciwdziałanie klimatycznej katastrofie, ochrona oceanów i bioróżnorodności czy zwalczanie pandemii i chorób zakaźnych, wspólnych interesów pomiędzy UE a Chinami jest więcej niż przeszkód i rozbieżności do pokonania.

Przykładowo, biorąc pod uwagę, że Stany Zjednoczone zaprzestały finansowania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dobrze, że Chiny zdecydowały się na przekazanie dodatkowych funduszy. Niedobrze jednak, że prowadzi to do uzależnienia organizacji od Chin. Chyba mało kto ma wątpliwości, że będzie to miało istotny wpływ na kształt proponowanych regulacji. Chiny jawnie lobbują na rzecz własnego przemysłu farmaceutycznego, a są źródłem ponad 60 proc. kluczowych komponentów produkcyjnych na świecie i niezgodnie z regułami konkurencji silnie wspierają własny przemysł e-papierosowy i tytoniowy. To jak w soczewce pokazuje, jak trudne będzie partnerstwo w tym zakresie, gdzie przecież istnieje strategicznie obopólny interes UE i Chin. Dlatego Unia, we współpracy z innymi partnerami zachodnimi, np. Kanadą, czy Wielką Brytanią, sama powinna dążyć do wzmocnienia WHO, tak aby wyrównać do właściwego poziomu relacje z Chinami w tym obszarze.

Dlatego Unia Europejska, we współpracy z kluczowymi partnerami zachodnimi (takimi jak Kanada czy Wielka Brytania), powinna podjąć próbę przywrócenia należnej pozycji i zasad funkcjonowania kluczowych organizacji międzynarodowych, takich jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Ostatnia decyzja Stanów Zjednoczonych o zaprzestaniu finansowania WHO doprowadziła do bezpośredniego finansowego uzależnienia od Chin, które już zadeklarowały, że w ciągu najbliższych 5 lat przekażą organizacji pół miliarda dolarów. W interesie społeczności globalnej jest zapewnienie w pełni transparentnego funkcjonowania tej kluczowej dla zdrowia publicznego organizacji. Gigantyczny zastrzyk finansowy od kraju, który jawnie lobbuje na rzecz własnego przemysłu farmaceutycznego (obecnie ponad 60 proc. kluczowych komponentów farmaceutycznych powstaje w Chinach) i silnie wspiera własny przemysł e-papierosowy i tytoniowy (co drugi papieros na świecie powstaje w Chinach, a państwowy koncern CNTC odprowadza co roku do budżetu ponad 200 mld dol.) rodzi obawy o kształt podejmowanych regulacji.

Nie inaczej mają się sprawy w dziedzinie polityki bezpieczeństwa. Z jednej strony Chiny są najbliższym sojusznikiem Rosji, wspierają ją w agresywnej wojnie przeciwko Ukrainie i nie zrobiły niemal nic na rzecz osiągnięcia pokoju. W dodatku kwestia Tajwanu jest potencjalnie jednym z najbardziej wybuchowych punktów, jeśli chodzi o przyszłe konflikty na świecie. Ale z drugiej strony, Chiny w największym stopniu spośród stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ finansują budżet operacji utrzymania pokoju, a ich stanowisko w regulacjach dotyczących rozprzestrzeniania broni masowego rażenia, będzie miało szczególnie ważne znaczenie. Szczerość, ale przy tym pragmatyczna selektywność po stronie UE będzie więc przydatna, pod warunkiem precyzyjnego określenia swoich własnych interesów i prezentowania jednolitego stanowiska.

Podsumowując, relacje UE–Chiny są niezwykle złożone i dynamiczne – stąd konieczność znalezienia właściwego balansu. Elementy niezdrowej rywalizacji, konkurencji i współpracy będą się ze sobą przeplatały. Dlatego Unia potrzebuje strategicznego, skoordynowanego i opartego na faktach podejścia do Chin, które pozwoli jej skutecznie chronić swoje interesy i wartości, a także reagować na zagrożenia dla bezpieczeństwa i nieuczciwą ingerencję w rynkową konkurencję przez Pekin. UE musi też doskonalić mechanizmy obrony przed chińskimi działaniami dezinformacyjnymi, cyberatakami, szpiegostwem gospodarczym, zwiększając świadomość europejskiej opinii publicznej o skali tych wyzwań. Z drugiej strony, tam, gdzie to potrzebne i możliwe, zaostrzająca się geopolityczna sytuacja na świecie nie powinna przesłaniać potrzeby wypracowania wspólnych, konstruktywnych propozycji. W końcu nie mamy Planety B, a problemy same się nie rozwiążą.

O autorach

Bartłomiej E. Nowak

Członek Komitetu Prognoz PAN, współpracownik Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego

Marek Tatała

Prezes Fundacji Wolności Gospodarczej

Unia Europejska musi na nowo określić, w jaki sposób bilansować korzyści ze współpracy z Chinami z jednej strony i zagrożenia dla europejskiej gospodarki, niezależności i pozycji UE na świecie z drugiej. Chiny są krajem o rosnącej potędze gospodarczej, technologicznej, militarnej i politycznej. Chińczycy coraz śmielej aspirują do roli globalnego lidera, a wszystko to w czasie rosnącej nieprzewidywalności w polityce gospodarczej i międzynarodowej Stanów Zjednoczonych. Jeszcze niedawno o polityce zmniejszania ryzyka mówiło się w odniesieniu do Chin. Dzisiaj, choć w nieco inny sposób, taką politykę trzeba również wymyślać wobec Stanów Zjednoczonych. W dodatku dla UE relacje nieprzewidywalnych Stanów Zjednoczonych z Chinami stały się trudnym orzechem do zgryzienia. Europa nieraz będzie musiała balansować między tym, co słuszne, a tym, co politycznie właściwe, aby utrzymać Sojusz Transatlantycki w możliwie dobrej formie.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
„Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa
Opinie Ekonomiczne
Deklaracja Ateńska: chcemy latać więcej, ale ciszej i czyściej
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Donald Trump wygrał w Hadze, ale Europa wygrała jeszcze bardziej