Teheran–Warszawa, wspólna sprawa!” – napisał w mediach społecznościowych Grzegorz Braun po izraelskim ataku na Iran.
Zastrzeżmy: osobiście tak do starcia Tel Awiw–Teheran, jak i szerzej do konfliktu izraelsko-muzułmańskiego mam stosunek chłodno-neutralny. Nawiasem odnotujmy, że nie zawsze tak było. Kiedyś dawno temu wraz ze sporą częścią polskiej prawicy miewałem złudzenia dotyczące możliwości osiągnięcia z państwem żydowskim historycznego porozumienia, przechodzącego w sojusz strategiczny. Ale jego postawa wobec Polski po znowelizowaniu u nas ustawy o IPN (2018) i później, w związku z wygaszeniem przez Sejm dzikiej reprywatyzacji, wyleczyły mnie z tych fantazji, skłaniając do przyjęcia postawy zimnego i pozbawionego sentymentów egzekwowania polskiego interesu na zasadzie ekwiwalentności. Przy czym zarówno od Izraela, jak i od jego wrogów.