Rosja przedstawiła swoje argumenty przed sądem miasta Columbia, gdzie toczy się rozprawa o zajęcie rosyjskiego majątku w Stanach Zjednoczonych, podała gazeta Kommersant. Ma to już miejsce w Belgii i Francji. Tam spółki zagraniczne Jukos dopięły sądowego zajęcia kont i nieruchomości Rosyjskiej Federacji na poczet zasądzonych przez sąd w Hadze w 2014 r 50 mld dol. odszkodowania za doprowadzenie przez Kreml Jukosu do bankructwa. Było to naruszenie Karty Energetycznej podpisanej (ale nie ratyfikowanej) przez Rosję, w szczególności punktu o ochronie inwestorów zagranicznych. Rosja jednoznacznie odmówiła wykonania wyroku.

Zwycięskie spółki Hulley Enterprises Ltd, Yukos Universal Ltd i Veteran Petroleum Ltd. walczą teraz o rosyjski majątek w kilku innych państwach, w tym w USA. Jednym z najważniejszych argumentów prawników kancelarii White&Case, wynajętej przez Kreml, jest brak umowy między stronami o przekazaniu sporów do sądu w Hadze. Akcjonariusze Jukos odpowiadają, że strony były obowiązane przestrzegać regulacji Umowy o Karcie Energetycznej i zwracają się do sądu o uznanie tego i umożliwienie konfiskaty rosyjskiego majątku na terenie USA.

Zwykle amerykańskie sądu z automatu uznają roszczenia biznesu dotyczące wyroków międzynarodowego arbitrażu. Teraz sprawa jest jednak bardziej skomplikowana i zdaniem niektórych prawników, u Rosją „są pewne szanse" na odrzucenie pozwu.

Prezydent Rosji podpisał niedawno ustawę, która pozwala rosyjskiemu sądowi konstytucyjnemu ignorować wyroki międzynarodowego trybunału praw człowieka.