Na specjalnie utworzonym portalu belarus2020.org zarejestrowało się w sobotę już ponad milion Białorusinów. Każdy musiał przejść autoryzację przy pomocy telefonu komórkowego. Następnie poprzez aplikację Telegram lub Viber mają przesłać 9 sierpnia zdjęcie swojej karty do głosowania i odznaczyć na mapie swój lokal wyborczy. W ten sposób opozycja chce policzyć, jak w rzeczywistości głosowali Białorusini, ponieważ nie ufają sterowanej przez prezydenta CKW.

Dane Białorusini mają poznać po 20.00 w niedzielę, po zamknięciu lokali wyborczych.

Tymczasem, jak informują rządowe media, Generalna Prokuratura Białorusi już zwróciła się do Ministerstwa Łączności i Informatyzacji z propozycją blokady witryny. Wcześniej rządzący od 1994 roku prezydent Aleksander Łukaszenka polecił "dać prawną ocenę" inicjatywie alternatywnego liczenia głosów. Głosowanie przedterminowe na Białorusi ruszyło już we wtorek. CKW twierdzi, że zagłosowało już ponad 30 proc. Białorusinów, niezależni obserwatorzy negują te liczby.