Aleksander Łukaszenko przyjął ambasadorów w Pałacu Republiki, gdzie wręczyli mu listy uwierzytelniające. Spis zaproszonych zagranicznych gości do samego końca trzymano w tajemnicy. Mińsk zdradził jedynie obecność nowego ambasadora Rosji, co w zasadzie nikogo nie zaskoczyło, gdyż Władimir Putin był drugim prezydentem (po przywódcy Chin), który uznał wyniki przeprowadzonych 9 sierpnia 2020 r. wyborów prezydenckich i pogratulował Łukaszence. Rządowe media poinformowały też, że do grona przyjaciół urzędującego przywódcy dołączyły Iran, Nikaragua, Rwanda, Arabia Saudyjska i Sierra Leone.
Kieliszki z szampanem naszykowano również dla dyplomatów z kilku państw Unii Europejskiej. Mogły symbolizować uznanie Łukaszenki za prezydenta przez UE i rozłam w samej Unii, ale dyplomaci nie stawili się w pałacu dyktatora.
Zwycięstwo opozycji
Wileńskie biuro liderki białoruskiej opozycji demokratycznej Swiatłany Cichanouskiej (która według niezależnych sondaży wygrała ubiegłoroczne wybory) poinformowało, że na wręczenie listów uwierzytelniających Łukaszenko zaprosił ambasadorów Grecji, Luksemburga i Francji.
– Nie skorzystali z zaproszenia, to wielkie zwycięstwo Białorusinów, które oznacza, że Unia Europejska jest jednomyślna i nie uznaje Łukaszenki za prezydenta – mówi „Rzeczpospolitej" Franak Wiaczorka, doradca Cichanouskiej ds. międzynarodowych. Ale to też osobista zasługa Cichanouskiej, która odwiedziła już każdą europejską stolicę. W środę była w Atenach i spotkała się z m.in. prezydentem, panią Ekaterini Sakielaropulu, i szefem dyplomacji. Apelowała, by grecka ambasador w Moskwie (akredytowana również w Mińsku) nie składała listów uwierzytelniających na ręce Łukaszenki. Podobną decyzję podjął ambasador Luksemburga w Moskwie (akredytowany na Białorusi). To samo zrobił ambasador Francji w Mińsku, który w grudniu złożył kopie listów uwierzytelniających w białoruskim MSZ.
– To nie tylko komplikuje status tych dyplomatów na terenie Białorusi, ale i ogranicza ich możliwości działania tam. Może doprowadzić też do obniżenia rangi stosunków dyplomatycznych pomiędzy krajami – mówi „Rzeczpospolitej" były doświadczony dyplomata.