Dodatkowe wymogi stawiane bankom frankowym chcącym wypłacać dywidendy KNF wprowadziła w polityce dywidendowej już w 2016 r. Teraz jednak zostały wyraźnie zaostrzone.
Kij i marchewka
Chodzi o tzw. kryteria K1 i K2, które obniżają potencjał wypłaty dywidendy w zależności od wielkości frankowego portfela. K1 dotyczy udziału walutowych hipotek w całym portfelu kredytowym. Zgodnie z nowymi zasadami wskaźnik wypłaty dywidendy obniżany jest o 20 pkt proc., jeśli udział ten wynosi 5–10 proc. (kiedyś obowiązywał dopiero od 10 proc.). W przypadku udziału w zakresie 10–20 proc. korekta wzrosła już do 40 pkt proc. z 20 pkt proc. Jeśli zaś bank ma franki stanowiące ponad 20 proc. portfela kredytów brutto, wskaźnik wypłaty obniżany jest aż o 60 pkt proc. Wskaźnik powyżej 30 proc. oznacza de facto brak możliwości wypłaty dywidendy. Nie zmieniło się kryterium K2, które bazuje na udziale hipotek walutowych sprzedanych w latach 2007 i 2008 w portfelu walutowych kredytów mieszkaniowych (nadal bankom z udziałem powyżej 20 proc. obniża stopę wypłaty o 30 pkt proc., a powyżej 50 proc. – o 50 pkt proc.).
– Nowe wymogi dotyczące dywidend, łączące wskaźniki wypłaty z udziałem hipotek walutowych w portfelu, mogą skłonić polskie banki do przyśpieszenia działań prowadzących do zawierania porozumień z frankowiczami – uważa Tomasz Noetzel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence.
Zdaniem analityków Trigona DM, jeśli kryterium K1 pozostanie w obecnym kształcie na dłużej, maksymalna dywidenda w bankach frankowych będzie wynosiła 50 proc. rocznego zysku w PKO BP i BNP Paribas oraz 30 proc. w Santanderze. W mBanku i Millennium może to być maksymalnie 10 proc., ale biorąc pod uwagę ich niskie zyski spowodowane rezerwami na ryzyko prawne i tak byłyby to kwoty symboliczne. Nowe, zaostrzone reguły są neutralne dla Pekao i Handlowego.