Decyzja KNF została podjęta w związku z niespełnianiem przez Bank Spółdzielczy w Dołhobyczowie minimalnych wymogów w zakresie funduszy własnych oraz brakiem realnych możliwości przeprowadzenia samodzielnej sanacji (na koniec 2018 r. miał 5,6 mln zł funduszy własnych).

„Przejęcie Banku Spółdzielczego w Dołhobyczowie przez Powiatowy Bank Spółdzielczy w Zamościu nie wpłynie negatywnie na stabilność banku przejmującego oraz zapewni bezpieczeństwo depozytów gromadzonych w banku przejmowanym" – zapewnia KNF.

To drugi w ostatnich dniach przypadek problemów banku spółdzielczego. W piątek rozpoczęła się przymusowa restrukturyzacja (to była pierwsza taka operacja w Polsce) Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, drugiego co do wielkości kredytodawcy spółdzielczego w naszym kraju, który problemy miał od lat.

KNF i Bankowy Fundusz Gwarancyjny deklarowali przy tej okazji, że sektor banków spółdzielczych jest ogólnie w dobrej kondycji (wskazują też na to całkiem wysokie współczynniki kapitałowe i niezła płynność). Jednak sektor jest bardzo rozdrobniony i problem mają głównie mniejsze banki, szczególnie te, które są poza zrzeszeniami i systemami ochrony instytucjonalnej (IPS). Na koniec 2018 r. na 545 banków spółdzielczych 45 działało poza IPS. Z nich 19 miało fundusze własne poniżej 5 mln euro, co nie jest zgodne z regulacjami. Poza IPS było też 12 banków, które wprawdzie miały ponad 5 mln euro funduszy własnych, ale kondycja finansowa niektórych z nich budzi wątpliwości. Zrzeszony nie był właśnie PBS Sanok. Banki spoza IPS na koniec roku miały 10,2 proc. udziału w aktywach sektora banków spółdzielczych i tylko 1,9 proc. w zysku netto.