Ta instytucja, zwana niekiedy największym na świecie funduszem hedgingowym, jest akcjonariuszem ponad 6 tys. spółek, w tym tak znanych firm, jak Facebook, Ferrari czy Royal Dutch Shell.

Jest to, jak przypomina Bloomberg, pokłosie interwencji szwajcarskiego banku centralnego na rynku walutowym mających na celu przyhamowanie aprecjacji franka.

Strategia SNB polega na podążaniu za szerokimi indeksami, co sprawia, iż niekiedy jest na bakier z globalnymi trendami związanymi z ochroną środowiska, natomiast w kraju wywierana jest nań presja, by przestał inwestować w firmy zbrojeniowe.

- Jednym z wielkich wyzwań banków centralnych jest ryzyko utraty reputacji – twierdzi Elliot Hentov, szef działu analiz w State Street Global Advisors. Jest ono, jak podkreśla, znacznie większe niż w przypadku innych firm zarządzających aktywami.

Thomas Jordan, szef SNB, pod ogniem krytyków może się znaleźć już w najbliższy piątek podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy Szwajcarskiego Banku Narodowego.