Większy od goryla

Naukowcy ustalili, kim był tajemniczy gigantopitek - olbrzymia małpa azjatycka

Publikacja: 21.01.2020 21:00

Naukowcy nie mają pewności, czy Giganto- pithecus blacki chodził na dwóch, czy czterech kończynach

Naukowcy nie mają pewności, czy Giganto- pithecus blacki chodził na dwóch, czy czterech kończynach

Foto: adobe stock

Wszystko wskazuje na to, że zagadka, która pojawiła się w 1935 roku, wreszcie została rozwiązana. Analiza białek ujawniła pochodzenie największego prymata, jaki kiedykolwiek pojawił się na Ziemi.

Wyginęły z głodu

Gigantopithecus blacki intryguje paleontologów już dziewiątą dekadę, rozpala także wyobraźnię „wtajemniczonych kryptozoologów”, nieuznających dowodów i ustaleń profesjonalnych naukowców.

Paleontolodzy wiedzą, że gatunek ten, zanim wygasł, zamieszkiwał południowo-wschodnią Azję 2,2 mln – 300 tys. lat temu. Przyczyną jego wyginięcia był prawdopodobnie głód: te roślinożerne zwierzęta nie były w stanie zdobyć wystarczającej ilości pożywienia, ponieważ właśnie mniej więcej przed 300 tys. laty tereny leśne zaczęły przekształcać się w sawannę, o wiele uboższą w źródło roślinnego białka. Natomiast „wtajemniczeni kryptozoolodzy” widzą w tym stworzeniu przodka tybetańskiego yeti, chińskiego yeren, a nawet północnoamerykańskiego sasquatch – po drugiej stronie cieśniny Beringa.

Skamieniałe szczątki kostne tej istoty należą do rzadkości. Od 1935 roku, czyli od chwili odkrycia w jednej z chińskich aptek w Hong Kongu zęba dwa razy większego niż ząb goryla, naukowcy znaleźli na południu Chin, w północnym Wietnamie i w Tajlandii nie więcej niż sto zębów i cztery fragmenty żuchwy. Ta ostatnia jest trzy razy większa niż u goryla. Nie znaleziono szkieletu ani kompletnej czaszki. Jest to tym bardziej intrygujące, że w tym rejonie Azji znaleziono wiele skamieniałości innych gatunków małp.

Lekarstwo z kości smoka

Wyjaśnienie tego fenomenu jest dość prozaiczne: szczątki tych olbrzymów były znajdowane, ale przez setki lat znikały, proszkowane i wykorzystywane w tradycyjnej chińskiej medycynie jako „zęby i kości smoka”.

Szczątków, którymi dysponują paleontolodzy, jest zbyt mało, aby na ich podstawie ustalić, czy ta tajemnicza istota była dwunożna, czy może poruszała się na czterech kończynach. Nie da się nawet ustalić w stopniu dostatecznym, jak wyglądała jej sylwetka – równie dobrze mogła mieć 1,8 lub 3 metry wzrostu, mogła ważyć 200 albo 500 kilogramów.

– Niektórzy wyobrażają ją sobie jako orangutana niezwykłych rozmiarów, wyglądającego jak małpi król przewodzący stadu, które porwało ludzkie dziecko, Mowgliego, w „Księdze dżungli”. Inni wyobrażają sobie istotę podobną do gigantycznego czarnego goryla, takiego jak wyobrażony we francuskim komiksie „Tintin w Tybecie” człowiek śniegu, czyli yeti – wyjaśnia prof. Herve Bocherens.

Międzynarodowy zespół naukowców duńskich, chińskich, niemieckich, hiszpańskich i francuskich, którym kierują prof. prof. Frido Welker i Enrico Cappellini z Uniwersytetu w Kopenhadze, wykazał, że chodzi o prehistorycznego kuzyna współcześnie żyjących orangutanów.

Aby rozwiązać tę ponadosiemdziesięcioletnią zagadkę, badacze zastosowali najnowocześniejszą metodę, dzięki której w ubiegłym roku wykazano, że denisowianie z epoki lodowej, współcześni Neandertalczykom, zasiedlili Tybet.

Prawda ukryta w białkach

Metoda polega na badaniu białek, za jej opracowanie przyznano w 2002 roku nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Umożliwia ona analizowanie całego zespołu białek, nawet mocno zniszczonych, zachowanych po wielu tysiącleciach w bardzo złym stanie. W przypadku małpy Gigantopithecus blacki analiza DNA nie wchodziła w rachubę, ponieważ w rejonie geograficznym, w którym znajdowane były szczątki, badacze nie znaleźli przydatnego do analizy DNA, które byłoby starsze niż 10 tys. lat.

– Nie zdołaliśmy wydobyć DNA z białek emalii zębowej z trzonowca Gigantopithecusa blacki sprzed 1,9 mln lat, znalezionego w jaskini Chuifeng na południu Chin – precyzuje prof. Frido Welker.

Zastosowana metoda badawcza jest wprawdzie destrukcyjna, ale pozwala zdemineralizować emalię przy pomocy kwasów i uczynić białka płynnymi bez ich rozpuszczania. Prof. Welker wraz ze współpracownikami uzyskał w ten sposób tzw. proteom składający się z 409 unikalnych peptydów (łańcuch aminokwasów), odpowiadających sześciu białkom.

Jest to biochemiczny „dokument tożsamości” prehistorycznej samicy. Badacze porównali te białka z białkami współczesnych małp człekokształtnych i ludzi.

To nie nasz kuzyn

– W ten sposób wykazaliśmy, że Gigantipithecus należał do linii wiodącej do orangutana (gatunek Pongo). Separacja od wspólnego przodka nastąpiła 12 do 10 milionów lat temu. Linia Pongo oddzieliła się od linii wiodącej do rodzaju Homo 20 mln lat temu.

Wyniki badań stwarzają nadzieję, że możliwe będzie analizowanie prastarych szczątków praludzkich, przechowywanych od ponad stu lat w wielu muzeach świata, z których, ze względu na zły stan zachowania, nie można już wydobyć DNA przydatnego do analiz genetycznych.

Wszystko wskazuje na to, że zagadka, która pojawiła się w 1935 roku, wreszcie została rozwiązana. Analiza białek ujawniła pochodzenie największego prymata, jaki kiedykolwiek pojawił się na Ziemi.

Wyginęły z głodu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archeologia
Kolos Konstantyna powrócił do Rzymu. Można go zobaczyć w Muzeach Kapitolińskich
Archeologia
Egipt restauruje piramidę w Gizie. "Dar dla świata XXI wieku"
Archeologia
We włoskim Paestum odkryto dwie nowe świątynie doryckie
Archeologia
Cucuteni-Trypole. Wegeosady sprzed sześciu tysięcy lat
Archeologia
Szwajcaria. Detektorysta znalazł na polu marchwi biżuterię sprzed 3,5 tysiąca lat