Czy powstanie nowy blok anty-PiS?

Czy powstanie przeciwwaga dla Platformy w ramach opozycji? Wydarzenia ostatnich dni i tygodni na to właśnie wskazują.

Aktualizacja: 17.12.2018 14:59 Publikacja: 16.12.2018 19:09

Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz

Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Ponad dwa tygodnie po przejściu Kamili Gasiuk-Pihowicz do Klubu PO (dla niepoznaki nazwano go wtedy Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska, co natychmiast szydercy określili jako POKO), widać wyraźnie, że to wydarzenie zmieniło układ sił sejmowej opozycji. Jednak efekt był odwrotny od zamierzonego przez Platformę. Pomocną, ludową dłoń do Nowoczesnej wyciągnął Władysław Kosiniak-Kamysz, a przejście Jacka Protasiewicza uratowało Klub Nowoczesnej.

Teraz w kuluarach Sejmu coraz częściej mówi się, że Nowoczesna, PSL i UED (a także być może inne partie poza PO) będą chciały wspólnie negocjować z Platformą kształt przyszłej współpracy. – Jest w tym sojuszu miejsce dla SLD – twierdzi nasz rozmówca spoza Platformy. Jako jeden podmiot mogą mieć większą siłę przebicia i argumenty niż w pojedynkę w trakcie rozmów z Grzegorzem Schetyną. W ten sposób wydarzenia ostatnich dwóch tygodni mogły trwale zmienić układ sił na opozycji.

W tej układance kluczową rolę odgrywa Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego sejmowe wystąpienie w trakcie wieczornej piątkowej debaty nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Mateusza Morawieckiego zostało ocenione jako najlepsze ze wszystkich. A kilkanaście godzin wcześniej Kosiniak-Kamysz, ratując Klub Nowoczesnej, powiedział, że „na opozycji powinniśmy podawać sobie rękę, a nie podstawiać nogę".

Trudno o bardziej czytelną aluzję do wydarzeń ostatnich tygodni i postawy Platformy Obywatelskiej. Ten ruch zdecydowanie umocnił Kosiniaka-Kamysza. – Zgłaszają się do nas przedstawiciele różnych sił i mówią, że trzeba wspólnie coś zrobić – deklarował tajemniczo na antenie RDC w ubiegłym tygodniu Piotr Zgorzelski z PSL.

W tej sytuacji Platforma stoi przed wyborem strategii na przyszły rok. Piłka jest tu po stronie Grzegorza Schetyny. Może kontynuować podejście, które zaowocowało ostatnim kryzysem. Albo może kontynuować strategię, która przyniosła realny sukces Koalicji Obywatelskiej w wyborach samorządowych. Podmiotowe traktowanie partii Katarzyny Lubnauer dało opozycji nadzieję, że Schetyna będzie w ten sam sposób tworzył koalicję, która może zwyciężyć PiS w 2019 r. Późniejsze wydarzenia te nadzieje częściowo zniweczyły.

Czas jednak ucieka. Kampania do PE zacznie się już w styczniu. I to pełną parą, co przyznają politycy wszystkich opcji. Co ważniejsze, nad tym wszystkim cały czas wisi wariant przyspieszonych wyborów, o którym w Warszawie cały czas głośno. Zgodnie z jednym ze scenariuszy, o którym usłyszeliśmy, PiS może nie chce czekać, aż opozycja wzmocni się przed wyborami do PE i skonsoliduje się na jesień.

– To jeden ze scenariuszy rozważanych obecnie przez władze partii – twierdzi nasz informator.

Wszystko to sprawia, że decyzje, które teraz podejmie Schetyna, ale i inni liderzy opozycji, mogą zdecydować o tym, jak będzie wyglądała polityka w Polsce na najbliższe lata. Trudno o wyższą stawkę. Opozycja musi być na to wszystko gotowa. A najważniejsze jest pytanie, ile list opozycji powstanie.

Ponad dwa tygodnie po przejściu Kamili Gasiuk-Pihowicz do Klubu PO (dla niepoznaki nazwano go wtedy Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska, co natychmiast szydercy określili jako POKO), widać wyraźnie, że to wydarzenie zmieniło układ sił sejmowej opozycji. Jednak efekt był odwrotny od zamierzonego przez Platformę. Pomocną, ludową dłoń do Nowoczesnej wyciągnął Władysław Kosiniak-Kamysz, a przejście Jacka Protasiewicza uratowało Klub Nowoczesnej.

Teraz w kuluarach Sejmu coraz częściej mówi się, że Nowoczesna, PSL i UED (a także być może inne partie poza PO) będą chciały wspólnie negocjować z Platformą kształt przyszłej współpracy. – Jest w tym sojuszu miejsce dla SLD – twierdzi nasz rozmówca spoza Platformy. Jako jeden podmiot mogą mieć większą siłę przebicia i argumenty niż w pojedynkę w trakcie rozmów z Grzegorzem Schetyną. W ten sposób wydarzenia ostatnich dwóch tygodni mogły trwale zmienić układ sił na opozycji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem