Prywatyzację Ciechu badają Prokuratura Apelacyjna w Warszawie i Centralne Biuro Antykorupcyjne, a śledztwo ma wyjaśnić, czy przy sprzedaży firmy mogło dojść do nadużyć i korupcji ze strony urzędników resortu skarbu. Większościowy pakiet akcji Ciechu w 2014 r. nabyła za 837,5 mln zł KI Chemistry, spółka zależna firmy Kulczyk Investments.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", śledczy z udziałem eksperta z zakresu informatyki badają, co kryją nośniki, z których korzystali urzędnicy. Chcą odtworzyć przebieg przygotowań do prywatyzacji, w tym chronologię spotkań w resorcie w gorącym okresie.
CBA kilka tygodni temu z resortu i Giełdy Papierów Wartościowych zabrało m.in. komputery i telefony używane przez kilku urzędników różnych szczebli – m.in. laptop Pawła Tamborskiego (byłego wiceministra, dziś szefa GPW).
– Przeprowadzane są oględziny. Wykonywane są też kopie binarne, aby pobrany sprzęt można było zwrócić – mówi Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, lecz ucina pytania o to, czego szukają śledczy.
Z nieoficjalnej wiedzy „Rzeczpospolitej" wynika, że interesuje ich m.in. korespondencja w kluczowym czasie – treść e-maili oraz zawarte w nich wskazówki, zalecenia i daty ich utworzenia. Śledczy chcą też wiedzieć, kiedy w resorcie sporządzono notatki ze spotkań z przedstawicielami Kulczyk Investments.