Reklama

Obrońcy Marka Falenty chcą zablokować jego ekstradycję

Obrońcy biznesmena będą wstrzymywać jego ekstradycję do kraju do czasu rozpoznania kasacji od skazującego wyroku – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 09.04.2019 11:17 Publikacja: 08.04.2019 19:06

Marek Falenta nie tylko próbował odroczyć odbycie kary, ale też zabiegał o ułaskawienie.

Marek Falenta nie tylko próbował odroczyć odbycie kary, ale też zabiegał o ułaskawienie.

Foto: Policia Nacional

Marek Falenta, którego w piątek zatrzymano w rejonie Walencji, gdzie się ukrywał, przebywa obecnie w areszcie ekstradycyjnym. Jak się dowiedzieliśmy, hiszpański sąd już w przyszłym tygodniu może się zająć wnioskiem strony polskiej o jego wydanie. Zapowiada się na zaciętą batalię, bo – jak twierdzi nasze źródło – „Falenta jest w fatalnej kondycji psychicznej", a jego obrońcy już opracowują strategię, jak zablokować przekazanie biznesmena do kraju.

– Wykorzystamy wszystkie możliwe procedury procesowe, aby do momentu rozpoznania kasacji od wyroku skazującego mój klient nie przebywał w polskim zakładzie karnym – przyznaje w rozmowie z „Rz" mec. Marek Małecki, obrońca Falenty.

Boi się o życie

Skargę kasacyjną od wyroku adwokat Falenty złożył 29 sierpnia 2018 r. w Sądzie Najwyższym. Nie ma jeszcze terminu jej rozpoznania. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że akta z SN wypożyczyła prokuratura.

Jak ujawniła niedawno „Rzeczpospolita", Falenta nie chce trafić do polskiego więzienia z obawy o życie. Potwierdza to mec. Małecki. – Nie mogę zdradzać szczegółów, ale mogę powiedzieć, że nie tylko Marek Falenta, ale i jego obrońcy otrzymali informacje, iż w polskim zakładzie karnym grozi mu realne niebezpieczeństwo – przyznaje.

Falenta nigdy nie przyznał się do tego, za co został skazany – że był zleceniodawcą nagrań w restauracji Sowa & Przyjaciele. Głównym świadkiem prokuratury był Łukasz N., jeden z kelnerów (w zamian za współpracę nie został skazany). Jego obrona utrzymywała, że był on ofiarą w rękach służb specjalnych. Sąd odrzucał wnioski dowodowe obrony Falenty, które miały wykazać, że został on wskazany Łukaszowi N. jako zleceniodawca podczas przesłuchania.

Reklama
Reklama

Marek Falenta nie tylko próbował odroczyć odbycie kary (bezskutecznie). Portal tvn24 podał, że 19 stycznia do Kancelarii Prezydenta wpłynął wniosek o jego ułaskawienie. Złożyła go jego córka.

Sprawdzą, kto pomagał

Jednym z argumentów, po jakie mogą sięgnąć adwokaci biznesmena, jest jego zła kondycja psychiczna, o czym ma świadczyć desperacja, z jaką Falenta chciał uniknąć zatrzymania – wyszedł na balkon i zaczął się wspinać na balustradę, grożąc, że skoczy (z dziewiątego piętra). Zrezygnował po negocjacjach.

Razem z Falentą w hiszpańskim apartamencie była jego prawniczka i życiowa partnerka. Kobieta nie została zatrzymana – wykorzystała przepis w prawie, który mówi, że nie ponosi się kary za ukrywanie osoby najbliższej. – Jednak ta deklaracja będzie przez nas sprawdzana – zaznacza Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

W praktyce śledczy będą więc ustalać, od kiedy kobieta np. pozostaje z nim we wspólnym gospodarstwie.

Jednak to niejedyna osoba, której przyjrzą się śledczy.

Falenta opuścił Polskę kilka tygodni temu – ale nie od razu dostał się do Walencji. Według śledczych zatrzymywał się po drodze, ale jeszcze w kraju miał się schronić w jakiejś klinice pod pozorem konieczności leczenia. Ten wątek też będzie sprawdzany – czy nie było to świadome udzielanie pomocy osobie poszukiwanej.

Reklama
Reklama

Policja nie wiąże Adama M. (zatrzymanego przez detektywa Krzysztofa Rutkowskiego) jako tego, który miał pomóc Falencie się ukrywać. Zaprzecza, by biznesmen miał kierować się do krajów na wschodzie – Nie występowalibyśmy o europejski nakaz aresztowania – twierdzą śledczy.

Jak namierzono Falentę?

– 99 proc. naszych poszukiwań opiera się na stałych schematach – ucina pytania jeden z funkcjonariuszy. Inny dodaje: – Każdy ma wrogów.

Do znalezienia Falenty zaangażowano najlepszych – policjantów KSP i „łowców cieni" z KWP w Poznaniu. Pierwsi m.in. wytropili w Austrii podejrzanego o oszustwa „najmłodszego milionera". Drudzy odnaleźli na Malcie Kajetana P. czy osławionego „Hossa", szefa gangu naciągającego ofiary metodą „na wnuczka". Grupie szefował policjant z Poznania, który kształcił się w szkole FBI w Quantico.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama