Ugoda sądowa jest dopuszczalna w przytłaczającej liczbie sporów cywilnych, wszędzie tam, gdzie chodzi o zapłatę pieniędzy, np. za wykonane usługi czy odszkodowanie. Oczywiście większy sens ma ugoda tam, gdzie chodzi o sporne należności czy sporny zakres usługi lub jej wycenę. Trudniej oczekiwać ugody, jeśli dług wynika z przemnożenia partii otrzymanego towaru przez jego cenę rynkową – tam nie ma się o co spierać. Ale i wtedy dłużnik nie jest bezbronny, gdyż mając przed oczami lata procesu, a potem egzekucji, rozsądny wierzyciel zgodzi się na niższą zapłatę. Kto szybko płaci, dwa razy płaci – to jest najważniejszy atut dłużnika.
W ugodzie należy określić wzajemne zobowiązania, ewentualną modyfikację długu, rozłożenie go na raty itp. Prawie zawsze ugoda, zwłaszcza zawarta na początku procesu, a tym bardziej przed jego rozpoczęciem, skraca spór i pozwala uniknąć przykrości związanych ze sprawą sądową. Ogranicza też koszty sądowe, ale i te na adwokata.
Są jednak sprawy, które ze swej natury nie podlegają ugodzie, takie jak prawo do kontaktów z dziećmi, gdyż te należą się zarówno dzieciom, jak i rodzicom. Ale i tu jest pole do negocjacji, więcej, prawo rodzinne oczekuje wręcz zawierania porozumień w sprawie kontaktów, a porozumienie to przecież jakaś forma ugody. Podobnie jest w sprawie alimentów. Wprawdzie chodzi pieniądze, ale nie należą się one formalnie np. matce, tylko dzieciom, i rodzice nie mają zupełnej swobody. Liczy się bowiem interes, dobro dziecka.
W praktyce rodzice często zawierają porozumienie w sprawie alimentów i jak długo nie jest ono podważane, tak długo nie ma sprawy (przynajmniej między rodzicami). Gdy jednak alimenty już ustalił i zasądził sąd, ta swoboda rodziców znika, co orzekł SN w jednym z wyroków. Tamta sprawa ujawniła się tylko (czy aż) dlatego, że po kilku latach respektowania ugody opiewającej na 500 zł alimentów miesięcznie matka wystąpiła do komornika o egzekucję zaległych alimentów zasądzonych wcześniejszym wyrokiem, opiewającym na 1000 zł miesięcznie. Zatem mamy ugody sądowe – mocniejsze, i pozasądowe – już nie tak mocne.
Nie wspomniałem tu o mediacji i mediatorach, pamiętajmy jednak, że prawnicy w praktyce doprowadzają do wielu ugód, a ponieważ zwykle występują w trudniejszych i prawniczo nieoczywistych sprawach, mogą być przydatni, a właściwie konieczni, przy formułowaniu ugody. Prawnik podpowie, jaki moment w procesie jest najwłaściwszy na propozycje ugodowe. Nierozsądne byłoby wystąpić z nimi zbyt wcześnie, nie można też czekać do końca sprawy.