Plecak ewakuacyjny powinien mieć każdy domownik, nawet dzieci – można przeczytać w rządowym poradniku bezpieczeństwa. Zapytałam znajomych, czy są spakowani. Plecak bezpieczeństwa miała tylko jedna osoba. Sama, aby zagłuszyć chwilowy atak paniki po zestrzeleniu dronów, kupiłam radio analogowe na baterię i szynkę w puszce. Bezpieczniej się od tego nie poczułam. Pojawiały się też pytania, gdzie z takim plecakiem pójść. Sprawdziłam – w mojej dzielnicy nie ma ani jednego schronu. Są tylko miejsca doraźnego schronienia, czyli piwnice i podziemne parkingi w blokach.

Czytaj więcej

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa: przygotuj plecak przetrwania, bądź czujny

Choć rządowy poradnik jeszcze do mnie nie dotarł, zapoznałam się z nim w internecie. Lektura nie przełożyła się na zwiększenie bezpieczeństwa mojej rodziny. Ale zaczęłam oswajać rzeczywistość. Polska staje się jednym z głównych celów rosyjskich cyberataków– każdego dnia odnotowuje się ponoć nawet do 50 prób uderzenia w krytyczną infrastrukturę, w tym szpitale i systemy wodociągowe. Musimy więc być gotowi chociażby na przerwy w dostawie wody czy prądu. Nie chodzi o to, by zostać preppersem. Warto mieć naładowany powerbank i latarkę pod ręką.

Jako element oswajania rzeczywistości, a nie straszenia, traktuję też artykuł „Co musi zrobić pracodawca w sytuacji nagłego zagrożenia?”.

Reklama
Reklama

Zapraszam do lektury Tygodnika Kadrowych.