Cukrzyca, nazwana przez Światową Organizację Zdrowia pandemią XXI w., dotyczy nawet 3 mln Polaków, przy czym wedle szacunków diabetologów o swojej chorobie nie wie nawet milion osób, a kolejne 5 mln cierpi na syndrom przedcukrzycowy.
Zwiększyć finansowanie
Jak wynika z raportu Uczelni Łazarskiego „Cukrzyca – analiza kosztów ekonomicznych i społecznych", choroba pochłania znaczną sumę z wydatków na ochronę zdrowia. Zarazem kwoty, jakie NFZ przeznacza na leczenie cukrzycy prostej w szpitalach, do których pacjenci często trafiają już z powikłaniami (247 mln zł w 2012 r.), są nieproporcjonalnie większe od tych na leczenie ambulatoryjne (91 mln zł). Choć lepsza opieka ambulatoryjna pozwoliłaby uniknąć wielu groźnych powikłań.
Ponieważ większość chorych to osoby w wieku produkcyjnym, wielkie koszty ponosi też ZUS. W 2012 r. zarejestrował 890 tys. dni absencji chorobowej spowodowanej cukrzycą. Przeciętnie chorzy przebywali na zwolnieniu aż 30 dni.
W województwie pomorskim przeciętna długość zwolnienia wynosiła 18,1 dnia i kosztowała budżet państwa blisko 21 tys. zł na osobę rocznie.
– Zwolnienia z powodu cukrzycy mają kluczowe znaczenie dla samorządów, bo odbijają się na wskaźnikach wzrostu gospodarczego. Chorzy nie wytwarzają dochodu narodowego i obciążają wydatki pracodawców, co istotnie wpływa na podatki lokalne, które są kluczowe, jeśli chodzi o finansowanie samorządów. Dlatego tak istotne jest wzmocnienie systemu ochrony zdrowia – mówił autor raportu dr Jerzy Gryglewicz podczas czwartkowego „Śniadania z »Rzeczpospolitą«". Odbyło się ono w Gdańsku pod hasłem „Powstrzymać epidemię cukrzycy – wyzwania dla władz lokalnych a zadania dla administracji centralnej".