Witold Modzelewski: Nie jest tajemnicą, że Rada przeżywała kryzys i zarysował się w niej pewien podział. To się zaczęło pogłębiać i w tych niełatwych czasach najlepszym rozwiązaniem było wyeliminowanie toczących się sporów poprzez oddanie pola tym, którzy przejmują teraz odpowiedzialność za losy naszej korporacji. To jest moment, w którym ambicje należy zostawić na boku. Mam nadzieję, że będzie to służyło Izbie. W tym momencie myślę, że było to jedyne dobre rozwiązanie. A to, że w uchwale Drugiego Nadzwyczajnego Zjazdu Doradców Podatkowych zostałem uhonorowany zaszczytnym tytułem honorowego przewodniczącego Izby, jest, jak sądzę, wyrazem wdzięczności za pracę na rzecz naszej korporacji. Nigdy nie odmawiałem pracy na rzecz środowiska. Jednak w tym trudnym momencie związanym m.in. z nowelizacją ustawy o doradztwie podatkowym tak trzeba było postąpić.

Przewodniczący jest zarazem członkiem Krajowej Rady Doradców Podatkowych. Nie mogłem pozostać członkiem Rady, gdy jednocześnie ustąpiło 23 członków Rady, notabene o ogromnym doświadczeniu i zasługach dla korporacji. Co ważniejsze, często poglądy tej grupy były mi bliższe niż pozostałych członków Rady. Jednak w celu sprawności działania organów postanowiliśmy zrobić miejsce tym, na których barki spada teraz trud i odpowiedzialność za losy korporacji. Nie będziemy im w tym przeszkadzać, wręcz odwrotnie, będziemy pomagać, ale już w nowej roli.

Uchwała zjazdu wyznaczyła mi utworzony w tym celu tytuł honorowego przewodniczącego Krajowej Izby Doradców Podatkowych, z którym to tytułem wiąże się m.in. moralna powinność prezentowania wizerunku doradców podatkowych, w tym również w mediach. I taką też rolę zamierzam wypełniać, według moich najlepszych starań. Tytuł ten zobowiązuje mnie do wspierania organów Izby w ich działaniach, co w czasie zjazdu w pełni zadeklarowałem, wychodząc naprzeciw postulatom i jednocześnie życząc nowym władzom naszej korporacji wszelkiej pomyślności.