O tym, że dyskusji na tematy personalne nie da się uniknąć na Drugim Nadzwyczajnym Krajowym Zjeździe Izby Doradców Podatkowych, było wiadomo od początku. W zasadzie zaczęła się ona już na pierwszym zjeździe nadzwyczajnym, który odbył się w lutym tego roku. Narastające napięcie można było zaobserwować na hotelowych korytarzach jeszcze przed rozpoczęciem zjazdu.
Nie była więc zaskoczeniem pierwsza próba sił między zwolennikami dotychczasowego przewodniczącego a zwolennikami ustąpienia przez niego z pełnionej funkcji, do której doszło już przy ustalaniu ostatecznego kształtu porządku obrad. Najpierw bowiem zgłoszona została propozycja wykreślenia z porządku zjazdu punktów dotyczących spraw personalnych, a w zamian przeprowadzenia dyskusji nad przygotowywanym przez Ministerstwo Finansów projektem zmian w ustawie o doradztwie podatkowym. Na reakcję przeciwników takiego rozwiązania nie trzeba było długo czekać. -Przyjechaliśmy na obrady z takim porządkiem i według niego chcemy dyskutować - argumentowała jedna z delegatek.
Sprawę tylko nieco uspokoiło głosowanie wygrane przez zwolenników dokonania oceny pracy dotychczasowego przewodniczącego. Za porządkiem obrad uwzględniającym dyskusję nad sprawami personalnymi opowiedziało się 116 delegatów na zjazd przy 60 głosach sprzeciwu i dwóch głosach wstrzymujących się. W atmosferze spokoju udało się też wyłonić składy komisji, które miały pracować nad projektami uchwał ważnymi dla środowiska. Powołano więc Komisję Uchwał i Wniosków, Komisję Programową, Komisję Statutową, a także Komisję Finansową i Komisję Etyki. Jak udało się nam ustalić, zjazd zrealizował cały zaplanowany porządek. Delegaci podjęli uchwały dotyczące nie tylko kodeksu etyki zawodowej, ale także statutu Krajowej Izby Doradców Podatkowych i programu jej działania oraz zasad gospodarki finansowej.
Z godziny na godzinę coraz częściej przerywano dyskusję, a na korytarzu zbierano podpisy pod apelem do prof. Witolda Modzelewskiego, aby ustąpił z funkcji przewodniczącego rady i pozostał jedynie jej honorowym przewodniczącym. "Autorytet i prestiż, jakim cieszy się pan nie tylko w naszym środowisku, w tym przypadku przestaje być atutem. Jest pan trudnym partnerem do rozmów, pewne działania resortu skierowane były wprost przeciw panu, czego przykładem może być 13 przegranych spraw przed WSA. Młoda twarz, lider organizacyjny miałby szanse na nowo zbudować te relacje, opierając je na autentycznym partnerstwie. Ma pan prawo być zmęczony i wypalony tą ciągłą walką. Jednak pana mądrość, autorytet są nam teraz szczególnie potrzebne w innym miejscu. Jako honorowy przewodniczący stanie się pan niekwestionowanym liderem medialnym. Pana wiedza, doświadczenie oraz ugruntowana pozycja w mediach nadal posłużą dobru pana i dobru naszej korporacji. Bieżące zarządzenie izbą, wprowadzanie niezbędnych zmian organizacyjnych przekażmy młodym" - m.in. napisano w apelu, do którego dotarła "Rz".
Prawdziwa dyskusja toczyła się jednak po wyłączeniu jawności obrad. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, decyzję prof. Witolda Modzelewskiego o dymisji poprzedziła negatywna ocena efektów jego pracy na stanowisku przewodniczącego dokonana przez delegatów na zjazd. Zwłaszcza że sama rada została oceniona pozytywnie.