Zjazd zakończył się w sobotę. Wzięło w nim udział ponad 320 delegatów z 24 izb adwokackich. Wybrali nowe władze palestry – prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej została dotychczasowa wiceprezes Joanna Agacka-Indecka, która zwyciężyła z Jackiem Trelą, do niedawna dziekanem warszawskiej rady adwokackiej (poniżej rozmowa z nową prezes).
Jeszcze przed wyborami, pierwszego dnia obrad na zjeździe pojawił się nowy minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Odpowiedział na zaproszenie adwokatów i w rewanżu spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem.
– Nie mogłem nie przyjechać, choć teraz jestem już byłym adwokatem, gdyż jako prokurator generalny zostałem skreślony z listy – powiedział na powitanie. Minister zadeklarował współpracę przy poprawianiu prawa karnego, cywilnego i procedur, do czego zamierza się wkrótce zabrać. – Nie będzie powrotu do tego, żeby same korporacje decydowały o przyjmowaniu na aplikacje, blokując dostęp – oświadczył stanowczo Ćwiąkalski. – Żadnej korporacji nie będę preferował, z każdą obiecuję współpracować – dodał.
Podczas zjazdu dyskutowano m.in. o dostępie do zawodu adwokata. Andrzej Malicki, dziekan ORA we Wrocławiu, mówił, że nie można otwierać adwokatury dla wszystkich, bo oznacza to ryzyko obniżenia poziomu pomocy prawnej. Zdaniem Edwarda Rzepki z izby kieleckiej problemem jest nadprodukcja prawników przez uczelnie, zwłaszcza prywatne. – Rozwiąże go w przyszłości bezrobocie wśród adwokatów – argumentował.Na zjazd dotarły też echa expose premiera Donalda Tuska, który zapowiedział wprowadzenie jednolitej państwowej aplikacji dla zawodów prawniczych. Pojawiły się więc głosy o potrzebie obrony aplikacji adwokackiej. – Musimy się temu przeciwstawić – mówiła Anna Ślązak z izby wrocławskiej.
Były prezes NRA Maciej Bednarkiewicz apelował o integrację zawodów prawniczych, które dziś są ze sobą skonfliktowane. Większość dyskutantów podkreślała jednak odrębność profesji adwokata. – Ułóżmy stosunki z radcami, ale nie ma mowy o unifikacji – przekonywał Edward Rzepka. Andrzej Zwara z izby gdańskiej dowodził, że inicjatywa połączenia w sytuacji, gdy brak koncepcji wspólnego wykonywania zawodu, byłaby niepoważna. – Jeśli radcowie nas wchłoną, to będzie koniec adwokatury – ostrzegał Mariusz Woliński z Warszawy.