Mecenas Piotr M. z Lublina reprezentował Jana Sz. w procesie, jaki ten wytoczył Andrzejowi B. Spór dotyczył sprzedaży samochodu z ukrytymi wadami. Jan Sz. uważał, że sprzedawca zataił przed nim istotne wady uniemożliwiające bezpieczne korzystanie z samochodu, i domagał się zwrotu 5,5 tys. zł uiszczonej ceny.
Sąd Rejonowy w Lublinie, a potem sąd okręgowy oddalił roszczenie jako nieudowodnione. Uzasadnił, że Jan Sz. swoje twierdzenia o wadliwości pojazdu mógł wykazać jedynie dowodem z opinii biegłego, jednak takiego wniosku nie złożył, chociaż był reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika. Ten zaś wystąpił z nim dopiero w postępowaniu apelacyjnym, ale sąd go oddalił jako spóźniony, bo powinien być zgłoszony w postępowaniu pierwszoinstancyjnym. Po przegranym procesie Jan Sz. zarzucił mec.
owi Ch., któremu zapłacił 2400 zł honorarium, nienależyte prowadzenie jego sprawy.
Zaniedbanie adwokata potwierdził prawomocnie sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokatów w Lublinie, wymierzając mecenasowi karę nagany.
Jan Sz. wytoczył także mecenasowi proces cywilny, domagając się zwrotu nie tylko zapłaconego honorarium (czyli 2400 zł), ale także 250 zł za koszty sądowe, jakie poniósł w przegranym procesie, 5500 zł (wartość samochodu), 150 zł za koszt prywatnej opinii) i 440 zł za ubezpieczenie samochodu. Łącznie było to 8740 zł.