Takiego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny, który rozpatrywał sprawę ukarania prokuratora grzywną za nie terminowość.
8 listopada 2012 roku zainteresowany mężczyzna, przy użyciu elektronicznego systemu e-PUAP, skierował do prokuratora wniosek o udzielenie mu informacji publicznej. Zniecierpliwiony brakiem reakcji postanowił następnie wysłać skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Zgodnie z procedurą skarga trafiła najpierw do prokuratora, który wraz z aktami sprawy miał ją dostarczyć sądowi. Minął ponad miesiąc, a sprawa wciąż nie ruszała z miejsca. Mężczyzna zwrócił się bezpośrednio do sądu o ukaranie prokuratora grzywną za nie terminowość w załatwianiu spraw urzędowych.
Prokurator tłumaczył się przed wojewódzkim sądem, że udzielił zainteresowanemu żądanej przez niego informacji publicznej. Poinformował również, że mimo systematycznych logowań na platformę e-PUAP, w okresie od 12 lipca 2012 r. do 14 stycznia 2013 r. na platformie nie ujawniono żadnych powiadomień, ani dokumentów. Dodał, że na platformie musiało dojść do awarii, gdyż dopiero logowanie dnia następnego ujawniło nie tylko wniosek mężczyzny, ale i inne dokumenty.
WSA stwierdził, iż prokurator spóźnił się z wypełnieniem ciążącego na nim obowiązku przekazania skargi wraz z odpowiedzią i aktami administracyjnymi. Zdaniem warszawskiego sądu zanim sprawa skargi na bezczynność dotarła do pierwszej instancji upłynęły aż cztery miesiące - co uzasadniało wymierzenie mu grzywny.