Choć ustawa o radcach prawnych przewiduje odpowiednie stosowanie do postępowań dyscyplinarnych terminów przewidzianych w kodeksie postępowania karnego (dochodzenie powinno zakończyć się w ciągu dwóch miesięcy z możliwością przedłużania na dalsze okresy trzymiesięczne), to – w odróżnieniu od adwokatury – nie wprowadzili oni wewnętrznych przepisów w tej kwestii. Zdaniem dr. Krzysztofa Kurosza, adiunkta w Katedrze Prawa Cywilnego WPiA UŁ, brak instytucjonalnych ograniczeń czasu trwania postępowań dyscyplinarnych radców prawnych niesie ze sobą niejedno ryzyko.
– Możliwość wzywania klientów biznesowych, co w teorii może oznaczać konieczność dostarczenia dokumentów i zagrożenie dla tajemnicy ich przedsiębiorstw, ryzyko utraty reputacji i odpływu klientów, które może doprowadzić do utraty dochodów. A z drugiej strony ryzyko przedawnienia czynu – wylicza ekspert.
Brak gwarancji procesowych dla radców?
Prawnik zastrzega, że choć daleki jest od generalizowania, warto zasygnalizować problem o charakterze systemowym, tj. braku gwarancji procesowych dla radców.
Czytaj więcej
To głównie pełnomocnicy, radcowie prawni obsługujący biznes są narażeni na długotrwałe postępowan...
– Do czasu postawienia mu zarzutów radca prawny nie jest jego stroną. A jeśli już nią zostanie, to i tak nie przysługują mu żadne gwarancje procesowe czasu postępowania. Latami może mieć uniemożliwione aplikowanie do instytucji wymagających braku postępowania dyscyplinarnego – mówi dr Kurosz. – Zgodnie z koncepcją sprawiedliwości proceduralnej, orzecznictwem TSUE i ETPC, konieczne są proceduralne gwarancje respektowania zasad, a nie jedynie wiara w człowieka. Porządek prawny powinien ograniczać pole systemowej zależności, której prawdopodobieństwo rośnie, gdy prawo nie reguluje terminów trwania postępowania dyscyplinarnego – dodaje.