Czy prokurator chronił gang „Generała”

Śledczy z Łomży miał przyjmować łapówki od gangsterów i na ich zlecenie ustawiać śledztwa. Mimo to wciąż pracuje w prokuraturze

Publikacja: 27.12.2010 23:58

17 członków gangu „Generała” (na zdjęciu domniemany szef grupy podczas rozprawy przed Sądem Okręgowy

17 członków gangu „Generała” (na zdjęciu domniemany szef grupy podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Łomży w kwietniu 2008 r.) zostało skazanych na podstawie zeznań Mariusza S., który obciążył również prokuratora Jacka Cholewickiego (fot. Gazeta Współczesna)

Foto: Archiwum

„Rz” dotarła do szokującego zeznania skruszonego podlaskiego gangstera Mariusza S., pseudonim Maniek, ujawniającego korupcję w tamtejszym wymiarze sprawiedliwości. Według S. działalność gangu, do którego należał, przez lata chronił prokurator Jacek Cholewicki z Prokuratury Okręgowej w Łomży, wcześniej przez 12 lat (do 2006 r.) szef tamtejszej Prokuratury Rejonowej. Miał nie tylko umarzać za łapówki dotyczące ich śledztwa, ale też przekazywać informacje o toczących się postępowaniach i umawiać ich z lokalnymi samorządowcami.

Mimo że na podstawie zeznań S. sąd skazał już 17 członków gangu, Cholewicki w dalszym ciągu pracuje w łomżyńskiej prokuraturze. Powód? Sąd dyscyplinarny dla prokuratorów dwukrotnie odmówił uchylenia mu immunitetu.

Pierwsze obciążające prokuratora zeznania „Maniek” złożył w sierpniu 2007 r. podczas przesłuchania w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku rozpracowującej gang „Generała”. Powiedział śledczym, że zapłacił Cholewickiemu 15 tys. zł za umorzenie toczącego się przeciwko niemu śledztwa. Sprawa dotyczyła wypadku samochodowego, w którym zginął człowiek. „Pieniądze na łapówkę pochodziły z pracy w klubie Sympatia w Zambrowie oraz z handlu narkotykami” – zeznał w prokuraturze S.

Pośrednikiem załatwiającym sprawę był wieloletni przyjaciel łomżyńskiego prokuratora Marek T., ps. Trzewik, członek gangu „Generała”. To właśnie na jego posesji doszło do przekazania pieniędzy Cholewickiemu.

„Któregoś dnia wieczorem T. zadzwonił do mnie i powiedział, bym wziął pieniądze i do niego przyjechał. Ja pojechałem do domu T. do Giełczyna – to jest wioska z 10 – 12 kilometrów od Łomży. Tam T. ma normalny dom. Przed domem T. ma miejsce na ognisko z ławkami. Tam siedział razem z prokuratorem Cholewickim. Prokurator Cholewicki był w garniturze, był już zdrowo podcięty, czyli pod wpływem alkoholu. (...) T. powiedział byśmy to załatwili. Jednocześnie T. poszedł na chwilę do domu, zostawiając nas samych. Cholewicki nie liczył otrzymanych pieniędzy. Na mój widok powiedział: ja tę mordę skądś znam, czy ja ci sprawy nie umarzałem? Ja tylko się na to uśmiechnąłem, co miałem powiedzieć” – czytamy w protokole z przesłuchania S.

Według skruszonego gangstera Cholewickiego miał korumpować też inny członek gangu „Generała” – Robert Sz. W latach 1992 – 1993 toczyło się śledztwo w sprawie prowadzonej przez niego agencji towarzyskiej. „Maniek” zeznał, że prokurator przekazywał mu m.in. dane świadków zeznających na jego niekorzyść.

Dziesięć lat później Sz. trafił do aresztu za działalność w grupie przestępczej. Jak zeznał „Maniek”, w grudniu 2004 r. za 35 lub 40 tys. zł sędzia orzekający w sprawie Sz. wydał korzystny dla niego wyrok, dzięki któremu wyszedł z aresztu. Apelację złożyła wtedy łomżyńska prokuratura. Jej wycofanie miał załatwić właśnie Cholewicki.

„Sz. zawiózł (...) węgorze Cholewickiemu. Ja pojechałem z Sz. jako jego kierowca jego BMW (…) pod prokuraturę w Łomży. Cholewicki wtedy wyszedł. (...) Sz. przekazał Cholewickiemu reklamówkę i Cholewicki odszedł z nią w kierunku parkingu bezpośrednio przed wejściem do prokuratury (…) Ja potem dowiedziałem się, że Cholewicki tego za węgorze nie chce załatwić” – zeznał Mariusz S. Dodał, że załatwienie wycofania apelacji przez Cholewickiego kosztowało Sz. dodatkowe 10 tys. zł.

Prokurator miał też pomóc w uniknięciu odpowiedzialności jednemu z ochroniarzy Sz. „W 2002 lub 2003 roku byłem w zakładzie karnym (…) Wtedy Sz. przyjeżdżał do mnie na widzenia i opowiadał, że teraz tak dobrze żyje z Cholewickim, że Cholewicki ostatnio załatwił zdjęcie dozoru dla ochroniarza pracującego dla Sz. – dla Przemka P. Miał on sprawę za pobicie. (…)” – zeznał „Maniek”.

Z pomocy śledczego miał skorzystać także zięć Sz., który w styczniu 2005 r. podczas kontroli biletów MPK podał fałszywe dane. Według S. Cholewicki załatwił tę sprawę za darmo, w ramach przysługi dla Sz.

Mariusz S. opowiedział też, jak w połowie 2005 r. ludzie „Generała” chcieli załatwiać osadzonym w Zakładzie Karnym Grądy Woniecko przedterminowe warunkowe zwolnienia. „Generał” wynalazł jakiegoś warszawiaka odbywającego karę, który chciał dużo zapłacić w zamian za warunkowe zwolnienie. Cholewicki poszedł porozmawiać z sędzią” – zeznał S. Jednak sędzia z Sądu Okręgowego w Łomży nie przystał na propozycję prokuratora. Według S. grupa „Generała” postanowiła wówczas „zmiękczyć” sędziego, kompromitując jego syna. „Ja miałem dla tego chłopaka podrzucić narkotyki – chodziło o LSD jako najłatwiejsze do podania, a gdy będzie pod ich wpływem, włożyć mu miałem do kieszeni kilka gram narkotyku. (…) Do tego jednak nie doszło” – zeznał „Maniek”.

Zeznania złożone przez skruszonego gangstera skłoniły Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku do zbadania korupcyjnego wątku dotyczącego prokuratora Cholewickiego. Śledztwo w tej sprawie wszczęto 14 sierpnia 2007 r. Gdańska prokuratura chciała postawić Cholewickiemu kilka zarzutów w związku z przyjęciem co najmniej sześciu łapówek za pozytywne rozstrzygnięcia spraw.

Łomżyński prokurator skarżył się na działania gdańskich śledczych m.in. do ministra sprawiedliwości. Zarzucał im brak obiektywizmu i niedopełnienie obowiązków. Domagał się przeniesienia śledztwa do innej prokuratury. Jego wnioski były jednak odrzucane.

Ostatecznie śledztwo przeciwko niemu jednak umorzono. Powód? Sąd dyscyplinarny dla prokuratorów dwukrotnie odmówił uchylenia Cholewickiemu immunitetu.

Ostatnia odmowna decyzja została podjęta 23 lutego 2010 r. „Rz” dotarła do jej uzasadnienia. Mimo korzystnej dla Cholewickiego decyzji prokuratorzy z sądu dyscyplinarnego nie mieli wątpliwości, że utrzymywał on bliskie relacje z gangsterami. „Zeznania świadków, a nawet treść oświadczenia złożonego przez samego Jacka Cholewickiego przed sądem dyscyplinarnym w dniu 23 lutego 2010 r. nie pozostawiają wątpliwości, że utrzymywał on kompromitujące go jako prokuratora znajomości. Działania, jakie podejmował, np. umawiając M.T. [„Trzewika” – red.] z przedstawicielami władz samorządowych czy osobiście interweniując w sprawach, jakie tenże załatwiał w różnych urzędach, stanowią nadużycie, które powinno być oceniane w zakresie możliwości dopuszczenia się przez J. Cholewickiego uchybienia godności urzędu prokuratorskiego. (…) Niestety, materiał dowodowy (…) nie pozwolił na przyjęcie, że istnieje dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przez prokuratora J. Cholewickiego przestępstw wskazanych we wniosku” – czytamy w uzasadnieniu.

Inaczej zgromadzony przez prokuraturę materiał, w tym zeznania Mariusza S., ocenił sąd orzekający o winie członków gangu „Generała”. Na ich podstawie skazał 17 gangsterów. Obecnie trwa m.in. proces samego szefa grupy. W obydwu sprawach, jak informowały lokalne media, pojawiał się wątek kontrowersyjnych relacji prokuratora z gangsterami.

W uzasadnieniu decyzji o umorzeniu sprawy Cholewickiego Waldemar Cwynar z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku napisał: „Nie ma żadnych podstaw do uznania, że prokurator J. Cholewicki nie popełnił czynów, których dotyczyło niniejsze postępowanie karne. Z uwagi na brak zgody na pociągnięcie wyżej wymienionego do odpowiedzialności karnej, znacząco ograniczona została inicjatywa dowodowa po stronie prokuratury. Nie zmienia to jednak faktu, że oskarżające Jacka Cholewickiego dowody, w tym w szczególności zeznania Mariusza S., nie były niewiarygodne”.

Lutową decyzję o pozostawieniu Cholewickiemu immunitetu podjęło trzech doświadczonych prokuratorów. Wśród nich Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, który zasłynął m.in. z postawienia kilka tygodni temu zarzutów działania na szkodę spółki Prokom Investments jej właścicielowi, jednemu z najbogatszych Polaków Ryszardowi Krauzemu.

Dlaczego uznał materiał przeciwko łomżyńskiemu prokuratorowi za zbyt słaby? – Nie będę komentował sprawy – uciął wszelkie pytania Tadla.

Co ciekawe, już w 2004 r. toczyło się przeciwko Cholewickiemu postępowanie dyscyplinarne. Powód? Na jego działce policjanci z Centralnego Biura Śledczego znaleźli fabrykę nielegalnych papierosów. Szacowano, że wyprodukowała 5 mln paczek papierosów, które trafiły do krajów Europy Zachodniej. Podczas akcji CBŚ odkryło m.in. 1,5 tony gotowego do przetworzenia tytoniu i 300 tys. paczek papierosów.

Cholewicki nie poniósł z tego tytułu żadnych konsekwencji. „Prokurator dyscyplinarny uznał, że brak jest podstaw do skierowania wniosku do sądu dyscyplinarnego. Nie ujawniono żadnych okoliczności czy faktów, które dowodzą, że doszło do ujmy godności urzędu prokuratora” – tłumaczył we wrześniu 2004 r. na łamach „Gazety Wyborczej” Janusz Kordulski z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.

Dlaczego prokurator mający związki z gangsterami dalej pracuje w łomżyńskiej prokuraturze? „Prokurator Okręgowy w Łomży nie posiada informacji, z której wynikałoby, że prokuratorowi Cholewickiemu uchylono immunitet” – tak na pytanie „Rz” odpisała Maria Kudyba, rzeczniczka prokuratury.

Czym w łomżyńskiej okręgówce zajmuje się Cholewicki? „Pracuje w strukturze wydziału organizacyjnego i wykonuje zadania zgodnie z ustawą o prokuraturze (...) Nie pracował i nie pracuje w wydziale śledztw” – zapewnia Kudyba.

O sprawie chcieliśmy porozmawiać z samym Jackiem Cholewickim. Jeszcze przed świętami próbowaliśmy skontaktować się z nim za pośrednictwem łomżyńskiej prokuratury. Kudyba stwierdziła jednak, że „obowiązujące przepisy nie dają podstaw do pośredniczenia” w takich kontaktach. Próbowaliśmy więc dodzwonić się na jego numer telefonu w prokuraturze. Był jednak nieuchwytny.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=p.nisztor@rp.pl]p.nisztor@rp.pl[/mail][/i]

„Rz” dotarła do szokującego zeznania skruszonego podlaskiego gangstera Mariusza S., pseudonim Maniek, ujawniającego korupcję w tamtejszym wymiarze sprawiedliwości. Według S. działalność gangu, do którego należał, przez lata chronił prokurator Jacek Cholewicki z Prokuratury Okręgowej w Łomży, wcześniej przez 12 lat (do 2006 r.) szef tamtejszej Prokuratury Rejonowej. Miał nie tylko umarzać za łapówki dotyczące ich śledztwa, ale też przekazywać informacje o toczących się postępowaniach i umawiać ich z lokalnymi samorządowcami.

Pozostało 95% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"