„Rz” dotarła do szokującego zeznania skruszonego podlaskiego gangstera Mariusza S., pseudonim Maniek, ujawniającego korupcję w tamtejszym wymiarze sprawiedliwości. Według S. działalność gangu, do którego należał, przez lata chronił prokurator Jacek Cholewicki z Prokuratury Okręgowej w Łomży, wcześniej przez 12 lat (do 2006 r.) szef tamtejszej Prokuratury Rejonowej. Miał nie tylko umarzać za łapówki dotyczące ich śledztwa, ale też przekazywać informacje o toczących się postępowaniach i umawiać ich z lokalnymi samorządowcami.
Mimo że na podstawie zeznań S. sąd skazał już 17 członków gangu, Cholewicki w dalszym ciągu pracuje w łomżyńskiej prokuraturze. Powód? Sąd dyscyplinarny dla prokuratorów dwukrotnie odmówił uchylenia mu immunitetu.
Pierwsze obciążające prokuratora zeznania „Maniek” złożył w sierpniu 2007 r. podczas przesłuchania w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku rozpracowującej gang „Generała”. Powiedział śledczym, że zapłacił Cholewickiemu 15 tys. zł za umorzenie toczącego się przeciwko niemu śledztwa. Sprawa dotyczyła wypadku samochodowego, w którym zginął człowiek. „Pieniądze na łapówkę pochodziły z pracy w klubie Sympatia w Zambrowie oraz z handlu narkotykami” – zeznał w prokuraturze S.
Pośrednikiem załatwiającym sprawę był wieloletni przyjaciel łomżyńskiego prokuratora Marek T., ps. Trzewik, członek gangu „Generała”. To właśnie na jego posesji doszło do przekazania pieniędzy Cholewickiemu.
„Któregoś dnia wieczorem T. zadzwonił do mnie i powiedział, bym wziął pieniądze i do niego przyjechał. Ja pojechałem do domu T. do Giełczyna – to jest wioska z 10 – 12 kilometrów od Łomży. Tam T. ma normalny dom. Przed domem T. ma miejsce na ognisko z ławkami. Tam siedział razem z prokuratorem Cholewickim. Prokurator Cholewicki był w garniturze, był już zdrowo podcięty, czyli pod wpływem alkoholu. (...) T. powiedział byśmy to załatwili. Jednocześnie T. poszedł na chwilę do domu, zostawiając nas samych. Cholewicki nie liczył otrzymanych pieniędzy. Na mój widok powiedział: ja tę mordę skądś znam, czy ja ci sprawy nie umarzałem? Ja tylko się na to uśmiechnąłem, co miałem powiedzieć” – czytamy w protokole z przesłuchania S.