Prokurator wojskowy płk Mikołaj Przybył, który postrzelił się wczoraj po konferencji prasowej, mówił nie tylko o medialnych zarzutach o złamaniu prawa w postępowaniu dotyczącym przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, ale i pomyśle likwidacji prokuratury wojskowej. - Należy odejść od systemu statystyki i liczenia spraw przypadających na głowę prokuratora czy sędziego, a zacząć liczyć pieniądze, jakie traciło i traci państwo polskie na skutek przestępstw popełnianych przez zorganizowaną przestępczość o charakterze gospodarczym, żerującą na budżecie Wojska Polskiego, i w tym zakresie rozliczać z działalności wojskowy wymiar sprawiedliwości - mówił w oświadczeniu.
Andrzej Seremet, prokurator generalny, od dawna mówi o zmianach w prokuraturze. Gdyby nie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, które pochłonęło pierwsze miesiące funkcjonowania pierwszego prokuratora generalnego, reforma prawdopodobnie byłaby dziś znacznie bardziej zaawansowana.
W grę wchodzi nie tylko nowa ustawa, do przygotowania której Andrzej Seremet powołał nawet specjalny zespół, ale i reforma prokuratury wojskowej.
Ta, jak zdradził Seremet na łamach "Rzeczpospolitej", może oznaczać albo jej likwidację, albo przejęcie przez wojskowych śledczych części spraw wpływających do jednostek powszechnych.
Zmiany dotyczą 167 prokuratorów i asesorów wojskowych zatrudnionych w wojskowych jednostkach (to stan na koniec 2011 r.).