W ostatnią sobotę kolejny raz spotkaliśmy się w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie z rodakami, którzy wyjechali do pracy w Wielkiej Brytanii. Podczas naszych poprzednich wizyt wielu deklarowało chęć zerwania więzów z krajem z powodu niekorzystnych zasad opodatkowania. Tym razem było już inaczej. Nowa umowa, zwalniająca ich z obowiązku płacenia w kraju PIT od brytyjskich zarobków, spowodowała, że myślą o powrocie i inwestowaniu w kraju.
- Myślę o kupieniu w Polsce ziemi, na której z czasem wybuduję dom czy nawet pensjonat na wynajem. Liczę na to, że do naszego kraju będzie przyjeżdżało coraz więcej turystów z Zachodu. Już dziś moi znajomi z Anglii deklarują chęć spędzenia urlopu na tradycyjnej polskiej wsi. Skoro fiskus nie zabierze mi już połowy tego, co zarobię za granicą, to wolę zainwestować w swoim kraju zamiast np. w Hiszpanii - mówi Polak zatrudniony w jednej z londyńskich agencji reklamowych.
- Od dwóch lat spłacam kredyt na mieszkanie w Polsce. Jeszcze pół roku temu myślałam, żeby je sprzedać, dług oddać i definitywnie przenieść się do Anglii. Nowe zasady opodatkowania przekonały mnie jednak, żeby nie tylko nie zrywać więzi z krajem, ale nawet zainwestować w jeszcze jedno mieszkanie - wyjaśniała jedna z uczestniczek naszego sobotniego spotkania.
Takich przykładów jest więcej. Nasi rodacy przyznają, że najchętniej po dorobieniu się za granicą wróciliby w swoje rodzinne strony. Tu czują się najlepiej, często tu zostawili żony i dzieci.
Przykładem może być Piotr Potoczny, który prowadzi w Anglii firmę budowlaną. Ma już tylu klientów i współpracowników, że może poprzestać na kojarzeniu ich ze sobą i zarabianiu na prowizji.Sprowadza też materiały z Polski, które są tańsze, a tak samo dobre. W najbliższym czasie zamierza wrócić do Polski i stąd kierować firmą.