Krzysztof Kosiński: Samorządy potrzebują 10 mld zł, by zrekompensować Polski Ład

Trzeba mieć wyczucie chwili, w której można powiedzieć: wystarczy. Lepiej odejść w odpowiednim momencie, niż przegrać, nie wchodząc nawet do II tury – mówi nam Krzysztof Kosiński, ponownie wybrany prezydent Ciechanowa.

Publikacja: 14.04.2024 21:32

Krzysztof Kosiński

Krzysztof Kosiński

Foto: mat. pras.

Gratuluję reelekcji. Spodziewał się pan wyniku na poziomie 81,5 proc.? 

Prezydent miasta, który jest wśród mieszkańców, czuje, czy ma społeczne poparcie i jak ono się kształtuje.

Dlatego nie będę ukrywał, że liczyłem na wysoki wynik, zbliżony do tego z 2018 roku – i tak się stało. Z pełną determinacją oraz zaangażowaniem będę rozpoczynał swoją trzecią kadencję.

Czytaj więcej

Walczą sami ze sobą. Jak wygląda kampania w gminach z jednym kandydatem

To potężny mandat zaufania. Już pan zapowiedział, że za taki wynik odwdzięczy się mieszkańcom Ciechanowa realizacją kolejnych oczekiwań. Co pójdzie na pierwszy ogień?

Wdrożenie nowego programu zaczęliśmy już na kilka dni przed 7 kwietnia. Rozpoczęła się budowa nowego miejskiego żłobka dla 100 najmłodszych ciechanowian.

Ogłosiliśmy też przetarg na przedłużenie alei Unii Europejskiej, czyli budowę ponad czterech kilometrów obwodnicy północno-wschodniej Ciechanowa. Tylko w tym roku wykonamy modernizację dziesięciu ulic.

Ponadto dzięki pozyskaniu funduszy europejskich z nowej perspektywy unijnej odbetonujemy plac przed ratuszem, a w nowym miejskim parku stworzymy zbiornik retencyjny.

Co z tych planów może być najtrudniejsze w realizacji? 

Proces inwestycyjny nie jest widoczny dla mieszkańców w całości. Można powiedzieć, że dla prezydenta i jego współpracowników ta część, która powstaje „od kuchni”, jest zawsze najważniejsza, bo najbardziej skomplikowana oraz wymagająca.

Dzięki pozyskaniu funduszy europejskich z nowej perspektywy unijnej odbetonujemy plac przed ratuszem

Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa

Trudności są wszędzie: na etapie projektowania, uzyskiwania prawem wymaganych zezwoleń, w trakcie przetargu i pozyskiwania źródeł finansowania, a także w nadzorze nad faktycznym wykonywaniem zadań.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze niepewność jutra. Poprzedni rząd przyzwyczaił samorządy do chaosu podatkowego oraz zaskakiwania swoimi decyzjami. Teraz potrzebna jest stabilność i przewidywalność.

Tak szczerze: wszystkie obietnice wyborcze z 2018 roku udało się panu zrealizować? 

Zdecydowaną większość tak. Część wcześniejszych deklaracji jest w trakcie realizacji, ponieważ wszystko obiektywnie warunkuje czas. Z jednej inwestycji chwilowo musiałem się wycofać, tj. budowy zadaszonego lodowiska.

Jednakże minister sportu ogłosił niedawno program dofinansowań do budowy lodowisk, dlatego poważnie rozważam aplikowanie o te środki, aby wrócić do niespełnionej obietnicy.

Myśli pan, że ta nowa kadencja, lata 2024–2029, to będzie dobry czas dla samorządów? Poprawi się ich sytuacja finansowa?

Nie ma alternatywy dla poważnej reformy fundamentów finansowania samorządów. Bez nowych rozwiązań włodarze miast będą marnymi administratorami, którzy starają się wiązać koniec z końcem.

A przecież naszym celem ma być wielopłaszczyznowy rozwój i wysoka jakość świadczonych usług publicznych. Jako samorządy dajemy nowemu rządowi kredyt zaufania.

Bardzo nas cieszy otwartość ministra finansów na rozmowy. Jednakże efektem tego wszystkiego musi być nowa ustawa, która wejdzie w życie od 1 stycznia 2025 roku.

Do tego potrzebne jest dodatkowo punktowe działanie jeszcze w tym roku. Oceniamy, że jako wszystkie jednostki samorządu terytorialnego w Polsce potrzebujemy około 10 miliardów złotych jednorazowego transferu z budżetu państwa, aby zrekompensować tegoroczne negatywne skutki Polskiego Ładu.

Wiadomo już, kiedy do samorządów trafią środki z KPO? Zdążą je wydać?

Polska ma dwa lata opóźnienia. Obecnie procedowana druga rewizja KPO, choć konieczna, jeszcze ten proces wdrażania i wydatkowania pieniędzy może opóźnić.

Dotychczas mieliśmy do czynienia z prefinansowaniem różnych działań, ale w znikomym stopniu dotyczyły one inwestycji samorządowych. W pierwszych dniach kwietnia Ministerstwo Funduszy i Rozwoju Regionalnego hucznie ogłosiło nabór na zielone projekty, ale niestety to tylko preferencyjne pożyczki.

Osobiście na komitecie monitorującym KPO namawiałem poprzedni rząd, a następnie obecnie rządzących, do tego, aby miasta były beneficjentami dotacji, a nie pożyczkobiorcami. Nie spotkało się to ze zrozumieniem.

Upraszczając, postanowiono na inwestycje państwowe brać dotacje z funduszy europejskich, a samorządom przydzielić głównie pożyczki. To błąd, który odbije się czkawką. Mogę sądzić po rozmowach z prezydentami i burmistrzami, że program będzie jedną wielką klapą.

A na co chce wydać środki z KPO Ciechanów?

W Ciechanowie wydajemy na razie pieniądze na poczet przyszłych funduszy z KPO. To wspomniana budowa nowego żłobka, gdzie ponad 5 mln zł ma pochodzić z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności, a cała wartość inwestycji to ponad 15 mln zł.

Do tego prywatna firma w porozumieniu z miastem rozbuduje sieć światłowodową w ramach projektu z KPO. Będziemy też ubiegać się o zakup nowego taboru dla komunikacji autobusowej.

Nie zamierzam korzystać z żadnych instrumentów pożyczkowych. Interesują nas wyłącznie bezzwrotne dotacje.

Są takie gminy w Polsce, gdzie – podobnie jak w Ciechanowie – był jeden kandydat na burmistrza czy wójta, ale i tak nie udało mu się zdobyć mandatu. Jak pan myśli, dlaczego?

Wyboru dokonują mieszkańcy. Mają dobrą ocenę sytuacji w gminie. Jeśli ktoś się nie sprawdza, to nie jest wybierany ponownie. To może być dobry argument za zniesieniem dwukadencyjności. Nie ma potrzeby sterowania czynnym i biernym prawem wyborczym przez parlament z perspektywy centrali.

Frekwencja w Ciechanowie jednak była niższa niż w całej Polsce. Jak pan myśli, dlaczego? 

To negatywna konsekwencja faktu bycia jedynym kandydatem. Część mieszkańców uznała, że wszystko jest rozstrzygnięte i przesądzone.

Czytaj więcej

Miasta mogą mieć problemy z zakupem elektrycznych autobusów

Rywalizacja, a na jej bazie konflikt zawsze generują dodatkowe emocje oraz zaangażowanie ludzi. W Ciechanowie mieliśmy wręcz sielankowy nastrój kampanii wyborczej. Nikt nikogo nie atakował.

Chyba dla wszystkich, którzy interesują się samorządem w Polsce, sporym zaskoczeniem było dopiero trzecie miejsce Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni, co oznacza koniec pewnej epoki. Jak pan myśli, dlaczego mieszkańcy dali mu „czerwoną kartkę”?

Jeszcze nie tak dawno otrzymywał bardzo wysokie, blisko 80-proc., poparcie. Bez wątpienia jego zasługi są duże, a sposób pracy czy zaangażowanie mogą stanowić przykład.

To jednak nie wystarczyło, bo po tak długim, blisko 26-letnim, urzędowaniu przyszło najwyraźniej zmęczenie ze strony samych mieszkańców, oczekiwanie odmiany.

Powtarzam sobie, że zawsze trzeba mieć to wyczucie momentu, w którym można powiedzieć: wystarczy, nie kandyduję. Lepiej odejść w odpowiednim momencie i umieć go właściwie wyznaczyć, niż przegrać w wyborach w taki sposób, gdy nawet nie wchodzi się do drugiej tury, będąc urzędującym włodarzem.

Rządząca krajem koalicja nie dogadała się w sprawie wyborów samorządowych, a to oznacza, choćby np. we Wrocławiu, bratobójczą walkę. To służy samorządom?

Doprecyzowując, powiedziałbym: nie wszędzie się dogadała. Ta sama Trzecia Droga poparła w Warszawie Rafała Trzaskowskiego.

Mamy tu do czynienia z konkretnymi przypadkami oraz indywidualnym podejściem do poszczególnych miast.

Trzecia Droga jest zadowolona z wyników wyborów samorządowych? Czy też, jak powiedział jeden z politologów, prof. Rafał Chwedoruk, to ugrupowanie idzie w kierunku „drogi powiatowej”, a nie autostrady?

Wynik pod względem procentowym jest tożsamy z tym z wyborów parlamentarnych. Potwierdza to stabilną siłę na scenie politycznej oraz podmiotowość.

Czytaj więcej

Rafał Chwedoruk: Trzecia Droga okazała się solidną drogą powiatową

Jeśli to przytoczone porównanie traktować poważnie, to należałoby powiedzieć, że Lewica, która bez opamiętania wymierzyła swoje ostrze w kampanii w Trzecią Drogę, idzie w kierunku drogi gruntowej.

Na pewno indywidualne wyniki kandydatów z wyborów samorządowych pokazują, że siłą napędową Trzeciej Drogi było w największym stopniu PSL.

Dla przykładu, na Mazowszu na osiem sejmikowych mandatów, wszystkie przynależą do PSL.

To efekt tego, że mamy w Stronnictwie silnych lokalnych liderów, a Polska 2050 ma dużo więcej anonimowych osób, które nie mają zbyt licznych osiągnięć w samorządzie. Albo w ogóle żadnego doświadczenia na tym polu.

Obecny Sejm, pana zdaniem, powinien zmienić przepisy w sprawie dwukadencyjności w samorządzie czy jednak obecne przepisy powinny zostać?

Usłyszałem ostatnio, że mógłbym być ambasadorem zniesienia dwukadencyjności. Niespełna dwa miesiące temu skończyłem 36 lat i rozpoczynam właśnie swoją trzecią kadencję na funkcji prezydenta miasta.

Gdyby dwukadencyjność już obowiązywała, musiałbym przejść na samorządową emeryturę. To jest daleko idący absurd i prawna kpina z inteligencji oraz samodzielności mieszkańców, która została wprowadzona przez poprzednią władzę.

Irytują sytuacje, w których dyskretnie słyszę od polityków Lewicy lub Polski 2050, że oni dwukadencyjność popierają, a ich argumentem jest to, że po prostu nie mają swoich prezydentów i byłoby to na ich partyjną korzyść.

Czy już wiadomo, kiedy złoży pan ślubowanie i rozpocznie trzecią kadencję? 

Z uwagi na rozbieżności interpretacyjne jako Związek Miast Polskich zapytaliśmy PKW o termin sesji, na której nowi włodarze złożą ślubowania. Zgodnie z odpowiedzią ma to się odbyć w pierwszym tygodniu maja, a dokładne daty wyznaczą komisarze wyborczy. Bardzo dobrze, że to wszystko jest z nami konsultowane i w Ciechanowie uroczystość odbędzie się 2 maja zgodnie z moją rekomendacją.

Materiał partnera
Dolny Śląsk zaprasza do aktywnego spędzania czasu
Z regionów
Aleksander Miszalski, nowy prezydent Krakowa: Chcemy zacząć budować metro w 2028 r.
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Koniec bitwy, pytania o wspólnotę i dialog
Z regionów
Wybory samorządowe 2024. Niektórzy kandydaci w II turze walczyli tylko ze sobą
Z regionów
Smart City: Jakie są wyzwania dla rozwoju technologicznego miast
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?