- Wszyscy pracodawcy, którzy myśleli, że 2017 r. był dla nich trudny, w 2018 r. zobaczą, co znaczą trudności na rynku pracy- mówił Maciej Witucki, prezes agencji zatrudnienia Work Service, podsumowując na środowej konferencji wyniki IX edycji jej Barometru Rynku Pracy. Według badania, które w styczniu tego roku objęło prawie 600 pracujących Polaków i 300 firm, już 61,5 proc. pracowników spodziewa się teraz podwyżki wynagrodzenia. To o 9 pkt. proc. więcej niż przed rokiem i rekord w historii Barometru. Apetytów na wzrost płac nie zaspokoiły niedawne wzrosty płac - 55 proc. Polaków przyznaje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy dostało podwyżkę, która w większości przypadków nie była wcale wynikiem wzrostu minimalnej pensji.
Pewni siebie pracownicy
-Wynagrodzenia będą głównym tematem na rynku pracy w 2018 r. –przewiduje Andrzej Kubisiak, dyrektor zespołu Analiz Komunikacji w Work Service. Według niego, widoczny w badaniu wzrost presji płacowej to efekt dobrych nastrojów wśród pracowników, którzy są świadomi swojej coraz silniejszej pozycji na rynku pracy. Jedynie 12,9 proc. z nich obawia się w najbliższych miesiącach utraty pracy- to o 5 pkt. proc. mniej niż na początku 2017 r. Więcej jest tych, którzy w najbliższych dwóch latach (19,8 proc.) sami szykują się do zmiany pracodawcy- przy czym dwóch na trzech chce to zrobić w ciągu tego roku. Najczęściej wskazywany powód zmiany pracy – ważny dla prawie 45 proc. badanych- to niski poziom wynagrodzenia.
Co to oznacza dla pracodawców? - Ci są obecnie w klinczu – ocenia Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP. Wprawdzie dobra koniunktura w gospodarce zwiększa popyt na ich produkty i usługi, ale rosnącej liczbie zamówień coraz trudniej jest sprostać bez zwiększania zatrudnienia. W rezultacie już 22,3 proc. pracodawców ma w planach na najbliższe miesiące wzrost liczby pracowników- to kolejny rekord w historii Barometru Work Service. Jak z niego wynika, nowych pracowników – głównie tych niższego szczebla- najczęściej będą szukać firmy z sektora handlu i produkcji. Te drugie poprzez nowe rekrutacje próbują też utrzymać poziom zatrudnienia- co oznacza, że liczą się z odpływem pracowników.
Biedronka przyspieszyła
Najbardziej popularną metodą walki z odpływem kadr i problemami z rekrutacją nowych ludzi (narzeka na nie już 50,5 proc. pracodawców) są podwyżki płac. W najbliższych miesiącach szykuje je 29 proc. badanych firm, przy czym wśród największych (powyżej 250 pracowników) takie plany ma 35 proc. pracodawców. – Firmy, które chcą zwiększać zatrudnienie muszą podwyższać płace. Nic więc dziwnego, że najczęściej podwyżki zapowiada handel- zaznacza Łukasz Kozłowski.
Część z dużych sieci handlowych chcąc zwiększyć szanse w konkurencji o pracowników wcześnie wystartowała z podwyżkami. Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, deklarując, że chce być także „pracodawcą pierwszego wyboru w sektorze handlowym" w tym roku podniósł płace (o 200-550 zł brutto) już od stycznia, a nie jak wcześniej w kwietniu. W lutym ponad 9 proc. podwyżkę ( w stosunku do płac z 2017 r.) zapowiedziała sieć Lidl.