O was też się tak pamięta?
Absolutnie nie! Począwszy od tego, że nie mamy swojego domu, co jest dla mnie jako nauczyciela wielkim błędem. Uczy się o nas z podręczników historii, a my wciąż żyjemy. My, powstańcy, jesteśmy konkretem w garści! Muzeum Powstania Warszawskiego nie jest naszym domem. Nie można nas tam spotkać cały rok. Nie jest tak, że tam przebywamy i mamy bardzo dobre warunki. Dopiero teraz, po tylu latach, pomyślano o domu pobytu dla powstańców, dla starych powstańców. My już jesteśmy na odchodnym. I to jest bardzo późno. Inaczej, gdy jest się młodym człowiekiem i rozmawia się z dziećmi, a inaczej, gdy jest się zgrzybiałym staruszkiem. My wszyscy jesteśmy już po dziewięćdziesiątce. Popełniono wielki błąd w edukacji o Powstaniu Warszawskim, nie dbając o jego uczestników. Jeśli chce się, żeby młodzież pamiętała o powstaniu, przyjęła postawę patriotyczną, postawę obywatelską, która mówi, że każdy, kto jest obywatelem tego kraju, ma obowiązki i ma swoje prawa, to do obowiązków każdego Polaka należy obrona ojczyzny, kiedy jest zagrożona. My zawsze mieliśmy to mocno wbite w głowach, przez ciągłe kontaktowanie się z uczestnikami Powstania Styczniowego. 11 listopada był najważniejszym dniem roku, kiedy pierwsi w defiladzie byli uczestnicy z powstania 1863 roku. Oni nie szli, oni już jechali. My marzyliśmy o tym w Powstaniu Warszawskim, że kiedy ono się skończy zwycięsko, to będziemy szli zwycięsko z paradą alejami. Nie poszliśmy. Najpierw był PRL, a w wolnej Polsce nie bardzo się o nas pamięta.
Państwo nie dba o powstańców i pamięta tylko w rocznicę?
Nie mówię, że nie dba. Mówię, że wszystko jest spóźnione. Nigdy nie mogliśmy pójść z paradą, choć kiedy odzyskaliśmy niepodległość byliśmy na dwóch nogach i nie podpieraliśmy się laskami. A to bardzo ważne. 11 listopada powinien być dniem, kiedy pamięta się o tych, którzy walczyli o niepodległość Polski. To nie byli tylko legioniści, ale także my! Marzyliśmy, że pójdziemy razem z innymi uczestnikami walk o polską wolność– z lotnikami, z tymi od gen. Maczka, z tymi od gen. Andersa, z tymi, którzy przyszli ze Wschodu, ale my nigdy nie mieliśmy takiej możliwości. Nikt nam tego nie zaproponował, nikt nie zadbał o to, że jeśli chce się wychować młodzież w duchu pamięci o tym, że wolność nie jest dana raz na zawsze i trzeba być zawsze gotowym do obrony tej wolności, to trzeba pokazać przykład, jak się biło o tę wolność, jak ciężko się ją odzyskiwało, gdy się ją utraciło.
Dzisiaj młodzi ludzie noszą koszulki z Powstaniem Warszawskim, opaski na ramieniu, tytułują sobie kotwicę, są gotowi do walki, głosząc też takie hasła „Śmierć wrogom ojczyzny"...
Te hasła są najbardziej przerażające! Nie tylko „Śmierć wrogom ojczyzny", ale też te mówiące o białej Polsce, Polsce dla Polaków. Bardzo ważne jest, żebyśmy byli otwarci na innych. Polska historia mówi o naszej wielokulturowości, o tych, którzy w Polsce zostawali, walczyli za nią, żyli w niej i są Polakami. Nie może być tak, że jeśli ktoś nie urodził się w Polsce, a żyje tu, kocha ten kraj, chce dla niego pracować, nie może być Polakiem. Odbiera mu się prawo do polskości. Każdy, kto kocha Polskę, chce dla niej pracować, powinien móc tu żyć, pod warunkiem, że szanuje prawo, przestrzega Konstytucji RP i wie, jakie są jego prawa i obowiązki. To podstawa wiedzy obywatelskiej.