Mistrzowie operowania małą kwotą

Dyrektorzy szpitali z najniższym kontraktem oglądają każdą złotówkę, ale inwestują w nowe świadczenia, np. rehabilitację.

Publikacja: 24.05.2019 00:01

Mistrzowie operowania małą kwotą

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Wejście sieci szpitali najsilniej odczuły najmniejsze placówki z kontraktem poniżej 29 mln zł. Jak przyznają ich dyrektorzy, trudno im upilnować kontraktu tak, by nie przekraczać go o bezpieczne wartości. Algorytm służący do wyliczania ryczałtu w sieci został bowiem skonstruowany w taki sposób, by opłacało się wykonać świadczenia na poziomie 90–102 proc. kwoty przyznanej na okres bieżący. Wówczas na kolejny okres szpital dostanie taką samą kwotę. Jeśli nie zmieści się w tych widełkach, straci, gdy wykona zarówno więcej, jak i mniej świadczeń.

Rachunkowość na wyższym poziomie

Jeśli w okresie bazowym ryczałt wyniesie 25 mln zł i placówka wykona go w 100 proc., to w kolejnym okresie wartość ryczałtu pozostanie bez zmian. Przy połowie wykonania, czyli sprawozdaniu świadczeń na kwotę 12,5 mln zł, ryczałt na kolejny okres będzie stanowił 60 proc. wartości wykonania, czyli 7,5 mln zł (60 proc. z 12,5 mln zł). Przy wykonaniu ryczałtu w 150 proc., na kwotę 37,5 mln zł, ryczałt zostanie zwiększony maksymalnie do 30,5 mln zł, a więc o 22 proc.

Takie zasady sprawiają, że zarządzający placówkami muszą stale monitorować wykonanie umowy. Najłatwiej jest, gdy pomagają im w tym specjalnie skonstruowane narzędzia informatyczne, na które często nie stać placówek z najniższym finansowaniem. Nasi zwycięzcy i bez nich okazują się biegli w zarządzaniu.

– Sieć szpitali jest nie lada wyzwaniem dla tak małych placówek jak nasza – przyznaje Katarzyna Kopiczko, dyrektor Mazurskiego Centrum Zdrowia – Szpitala Powiatowego w Węgorzewie, zwycięzcy w rankingu lecznic z kontraktem do 29 mln zł. Placówka, która dwa lata temu nie weszła nawet do pierwszej dwudziestkipiątki, od siedmiu lat zamyka rok z niewielkim zyskiem.

– Zawdzięczamy to ciężkiej pracy ludzi, którzy dokładnie analizowali wszelkie wydatki. Nie mogliśmy sobie pozwolić na szybki rozwój ani podwyższać wynagrodzenia. Ubolewam nad tym, że za tak oddaną i ciężką pracę nie mogłam godnie wynagradzać moich pracowników – wspomina dyrektor Kopiczko. Możliwości poprawy sytuacji upatrywała w poszerzeniu usług medycznych. – Kierunkiem rozwoju okazała się rehabilitacja. W 2013 r. pozyskaliśmy dodatkowy kontrakt dla 15-łóżkowego ośrodka rehabilitacji dziennej, a rok później na kolejne 15 łóżek. W 2015 r. bezskutecznie staraliśmy się o uruchomienie oddziału rehabilitacji neurologicznej. 15 łóżek udało nam się zakontraktować dopiero po dwóch latach, w ostatnim kwartale 2017 r. – opowiada Katarzyna Kopiczko.

Na początku tego roku szpital przeszedł kolejną zmianę – 20-łóżkowy oddział detoksykacyjny zlikwidowano na rzecz dodatkowych 15 łóżek oddziału rehabilitacji neurologicznej, czego udało się dokonać, zachowując poziom finansowy umowy psychiatrycznej. – A od kwietnia szpital jako podwykonawca lidera konsorcjum województwa warmińsko-mazurskiego świadczy usługi w ramach zespołów ratownictwa medycznego w Węgorzewie i Baniach Mazurskich, dzięki czemu w tym roku przychody wzrosły o 2 mln zł – mówi dyrektor Kopiczko. Uważa, że aby odnieść sukces, trzeba zmobilizować się do działania i ciężko pracować. – Dodatkowe cechy sukcesu to cierpliwość, wytrwałość i poszanowanie współpracowników, z którymi pracujemy na co dzień. W dzisiejszych czasach bardzo trudno zarządzać szpitalem. Ciągła zmiana rozporządzeń, stawiająca wymagania przy braku dodatkowego finansowania, nie wróży nic dobrego. Żal mi ludzi, którzy tak ciężko pracują i nie mogą otrzymywać godnego wynagrodzenia za swoją pracę. Jak każdy dyrektor staram się motywować ich dobrym słowem, a w miarę możliwości finansowych także premią – podsumowuje dyrektor najlepiej zarządzanej placówki z kontraktem poniżej 29 mln zł.

Przywracają ruch i na nowo uczą mówić

Podobnie jak zwycięzca spektakularny awans w tegorocznym zestawieniu zanotował drugi na podium Wojewódzki Szpital Rehabilitacyjny im. dr. S. Jasińskiego w Zakopanem, który uplasował się aż o 18 oczek wyżej niż w 2017 r.

Przez wiele lat pacjentami istniejącej od 1934 r. lecznicy byli studenci chorzy na gruźlicę. Obecnie to wielozakresowa placówka rehabilitacyjna, która stacjonarnie leczy pacjentów w oddziałach rehabilitacji ogólnoustrojowej, pulmonologicznej i neurologicznej. Prowadzi też dzienne ośrodki rehabilitacji ogólnoustrojowej i kardiologicznej. Rocznie pomaga 2,5 tys. pacjentów stacjonarnych i 4,2 tys. osobom w trybie ambulatoryjnym. Najważniejsza dla dyrekcji jest nieustanna poprawa jakości świadczeń i warunków bytowych. W 2018 r. zainwestowała w najwyższej klasy, w pełni skomputeryzowane, urządzenia rehabilitacyjne i medyczne za blisko 900 tys. zł, m.in. bieżnię z możliwością prowadzenia badań EKG, EMG (elektromiografia pozwalająca na ocenę funkcji mięśni) i nauki chodu, uniwersalny aparat USG z Dopplerem (badanie układu krążenia i układu kostno-stawowego), platformę do nauki i pomiaru chodu, aparat do masażu limfatycznego czy aparat do terapii zaburzeń mowy. W kinezyterapii wprowadziła nowatorskie metody neurofizjologiczne (biofedback), a w 2018 r. rozpoczęła pełną modernizację szpitala, dzięki której pacjenci jeszcze w tym roku skorzystają z ogrodu sensorycznego w pełni dostępnego dla osób niepełnosprawnych.

– Warte 9,3 mln zł inwestycje realizowane przez szpital w latach 2018–2019 całkowicie zmieniają oblicze obiektu oraz otoczenia – cieszy się dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego w Zakopanem Krystyna Walendowicz.

A w planach jest kolejna modernizacja. Tym razem dotyczyć będzie budynku obok szpitala z przeznaczeniem na centrum edukacji prozdrowotnej.

W Pajęcznie inwestują w starszych pacjentów

Co zdecydowało o wysokiej pozycji w rankingu? – Determinacja zarządzającego w realizacji wyznaczonych celów. Mój to utrzymanie najwyższego możliwego do osiągnięcia poziomu kompleksowych świadczeń rehabilitacyjnych przy zachowaniu bezpieczeństwa finansowego. Priorytet to „bezpieczny pacjent i bezpieczny profesjonalny personel" – mówi Krystyna Walendowicz. I dodaje, że od kilku lat wskaźnik rentowności wzrasta, a placówka nie generuje długów. – Poziom płynności finansowej pozwolił na bieżące regulowanie zobowiązań, więc szpital jest wiarygodny w oczach kontrahentów. Wynika to między innymi z wdrożenia działań mających na celu bieżącą kontrolę ponoszonych kosztów. Poza kontraktem z NFZ realizujemy programy zdrowotne w ramach Budżetu Obywatelskiego oraz Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego – dodaje dyrektor Walendowicz.

Na trzecim miejscu na podium utrzymał się Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Pajęcznie w województwie łódzkim, który nie tylko na bieżąco inwestuje w sprzęt i kształcenie pracowników, ale obrał już drogę na przyszłość. – Chcemy rozwijać się w kierunku udzielania świadczeń zdrowotnych dla ludzi starszych, powiększając zakład opiekuńczo-leczniczy oraz oddział chorób wewnętrznych i otwierając oddział rehabilitacji kardiologicznej – wylicza dyrektor Adam Stachera. Dodaje, że szpital ma już gotową dokumentację projektową na rozbudowę, która powiększy go o dodatkowe 68 łóżek.

Ale planując przyszłe działania, dyrektor nie zaniedbuje bieżących inwestycji. – Ciągłe, rozsądne i bezpieczne inwestycje z udziałem zewnętrznych źródeł finansowania to ważny czynnik mający wpływ na rentowność. U nas podstawą jest rzetelnie przygotowany plan, na który przeznaczamy nawet 70 proc. czasu realizacji inwestycji – zdradza dyrektor Stachera.

Przyznaje, że w przeszłości sytuacja finansowa szpitala była wręcz beznadziejna: – Placówka nie miała środków na podstawową działalność, a jej zadłużenie sięgało ponad 3 mln zł. Dziś przychody wynoszą 15 mln zł rocznie, w tym kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia to 13 mln zł. Od sześciu lat szpital jest na plusie: w 2013 r. – blisko 281 tys. zł, w 2014 r. – 165 tys. zł, w 2015 r. – ponad 1 mln zł, w 2016 r. – 383 tys. zł, w 2017 r. – 682 tys. zł, a w 2018 r. – 326 tys. zł. Zaczął generować zysk dzięki realizacji planu restrukturyzacyjnego mojego autorstwa, zaakceptowanego przez organ założycielski – mówi Adam Stachera.

W oczekiwaniu na nową wycenę

Zdaniem Adama Stachery nawet najlepszy plan nie powiedzie się bez odpowiednich ludzi: – Moja recepta na sukces brzmi: „poprzez ludzi do celu". Personel ustawicznie się dokształca i podnosi kwalifikacje na różnego rodzaju kursach i szkoleniach, za które szpital płaci lub do których dopłaca. W naszej placówce nie rywalizujemy, ale współpracujemy. A załoga identyfikuje się z firmą – dodaje Adam Stachera, który w szpitalu w Pajęcznie pracuje od 17 lat, od siedmiu jako dyrektor naczelny.

Zwycięzcy w kategorii szpitali z najniższym finansowaniem w sieci radzą sobie nieźle, co pokazują wszystkie trzy wskaźniki, które wzięła pod uwagę BFF Banking Group. Nie zmienia to faktu, że z utęsknieniem czekają na efekty retaryfikacji, nad którą od roku pracuje Ministerstwo Zdrowia. Urealnienie wycen wielu procedur medycznych sprawi, że do niektórych procedur lub też całych oddziałów nie trzeba będzie dokładać z nadwyżki uzyskanej przy innych procedurach, a planowanie budżetu będzie znacznie łatwiejsze. Szefowie placówek podkreślają też, że łatwiej byłoby im planować wykonanie świadczeń, gdyby znali poziom wykonania ryczałtu w innych jednostkach. NFZ wciąż jednak takich danych nie udostępnia.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!