Zdaniem grupy dziennikarzy śledczych Bellingcat operacją dowodził ówczesny i obecny zastępca szefa rosyjskiej straży granicznej gen. Andriej Burłaka. Prawdopodobnie za wojnę na Ukrainie otrzymał medal Bohatera Federacji Rosyjskiej. Ale dekret o nadaniu odznaczenia jest tajny.
Od początku wojny Burłaka zarządzał dostawami ciężkiego sprzętu wojskowego na Ukrainę. Bardzo możliwe, że dowodził również wszystkimi działaniami bojowymi, przynajmniej do lipca 2014 r. Później został odwołany do Moskwy, ale w uznaniu zasług dostał medal oraz awans. Straż jest częścią Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), a jej dowódca jednocześnie jest zastępcą szefa kontrwywiadu.
17 lipca 2014 r. nad ogarniętą walkami wschodnią Ukrainą został zestrzelony malezyjski boeing lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło 298 osób. Jak ustaliła holenderska prokuratura, a wcześniej JIT (wspólna grupa śledcza powołana przez przedstawicieli Australii, Belgii, Holandii, Malezji i Ukrainy), maszynę trafiono rosyjską rakietą z wyrzutni Buk obsługiwanej przez Rosjan. Sprzęt należał do rosyjskiej brygady rakietowej z Kurska.
JIT stwierdził w listopadzie ubiegłego roku, że „kilka miesięcy przed tragedią Federacja Rosyjska kontrolowała administracyjnie, finansowo i wojskowo terytorium, z którego wystrzelono rakietę z zestawu Buk".
Teraz Bellingcat ustalił, na czyj rozkaz zabrano go z jednostki wojskowej i wysłano na Ukrainę. Gen. Burłaka występował w czasie wojny pod pseudonimem Władimir Iwanowicz. Nie można go było zidentyfikować, ponieważ bardzo uważał, by posługiwać się szyfrowanymi połączeniami telefonicznymi. Na początku wojny rosyjski kontrwywiad FSB dostarczył do Donbasu odpowiedni sprzęt. Jednak wśród 23 rozmów telefonicznych nagranych w czasie trwania konfliktu – prawdopodobnie przez ukraiński kontrwywiad, a opublikowanych przez JIT w listopadzie ubiegłego roku i dających się odszyfrować – znajdują się również rozmowy Burłaki.